Niedawno w sieci pojawił się rozpaczliwy apel pewnego internauty, którego kot zatruł się po zjedzeniu liści coraz bardziej popularnego w Polsce zamioculcasa zamiolistnego. Zwierzęcia nie udało się uratować, jednak to nie jedyna roślina, która stanowi zagrożenie dla tych wszędobylskich zwierząt, jakimi są koty.
Jeśli jednak nie chcemy się ich pozbywać z domu to musimy umieścić je bardzo wysoko na półce lub meblach, mając również pewność, że nie stoją na trasach wędrówek naszych domowych kotów. O jakich roślinach mowa?
Zamioculcas może stanowić wielkie zagrożenie dla kotów! Jakie rośliny powinny zniknąć z domu, w którym przebywają koty?
Choć to roślina niemal idealna do domowej uprawy, bo jest w stanie przeżyć w każdych warunkach, a nawet zapomnienie o podlewaniu nie czyni jej krzywdy to dla domowych kotów może stanowić poważne zagrożenie.
To jednak nie jedyna roślina, które liście, łodygi, sok, a także kwiaty mogą być śmiertelnie niebezpieczne dla kotów, a jak wszyscy wiemy – akurat kotom nie da się wytłumaczyć, by czegoś nie próbowały. Jakie rośliny powinny zniknąć z domów kociarzy?
To bogata lista! Zdaniem weterynarzy są to filodendron, którego spożycie kończy się dla kota śmiercią, diffenbachia, fikus, dracena, aloes, pelargonia i geranium, bluszcz, fiołek alpejski (inaczej cyklamen perski), skrzydłokwiat, amarylis, hiacynt, lilie, a nawet sanseveria (czyli popularny język teściowej).
W okolicy Bożego Narodzenia trzeba wystrzegać się gwiazdy betlejemskiej (poisencji), gdyż dla kotów może stanowić spore zagrożenie.
Jak wymienia serwis Onet.pl, objawy zatrucia każdą z tych roślin są trochę inne, ale najczęściej są to nudności, wymioty, apatyczność, bolesność brzucha, ślinotok, biegunka, drgawki, problemy z oddychaniem, podrażnienie skór i błon śluzowych, utrata łaknienia, rozszerzone źrenice czy problemy neurologiczne.
Co jednak możemy uprawiać w domu, mając kota? Spokojnie można umieszczać w doniczkach paprotki, trzykrotki (zielistka), trawy, prawdziwy papirus czy lawendę. Hitem będzie również kocimiętka i zioła.
fot. Pikrepo