W piątek po południu media obiegła dramatyczna wiadomość o katastrofie lotniczej na lotnisku w Gdyni. Podczas ćwiczeń lotniczych rozbił się samolot M-346 Bielik. Inspektor Sił Powietrznych gen. Ireneusz Nowak poinformował przed godziną 16:00, że w wyniku zdarzenia zginął pilot maszyny, major Robert "Killer" Jeł. Zostawił żonę Joannę i córeczkę Wiktorię.
Do tragicznego wypadku doszło podczas lotu treningowego. Jak poinformowało Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, samolot M-346 Bielik uderzył w płytę lotniska i natychmiast stanął w płomieniach. Świadkowie wydarzenia opisują kłęby gęstego dymu widoczne z odległości kilku kilometrów. Wstępnie nie było wiadomo, czy pilot zdołał się katapultować przed uderzeniem, jednak po godzinie 15:30 gen. Nowak przekazał tragiczne informacje - major Robert Jeł nie przeżył, informuje Goniec.
Major Robert Jeł był niezwykle doświadczonym pilotem, znanym ze swojej precyzji i opanowania. Jak podkreślił gen. Nowak, "Robert był nie tylko świetnym pilotem, ale i wspaniałym człowiekiem. Bardzo dużo wymagał od swoich uczniów, ale jeszcze więcej wymagał od siebie". Pilot nie podjął próby katapultowania, mimo że maszyna była wyposażona w nowoczesne systemy bezpieczeństwa, w tym fotel katapultowy Martin-Baker.
Gen. Nowak przekazał, że wojsko otoczy opieką rodzinę tragicznie zmarłego pilota. "Jestem zdruzgotany. Robert był nie tylko świetnym pilotem, ale też wspaniałym człowiekiem. Zostawił żonę, córkę i rodziców. Nie ma dla nas teraz ważniejszego zadania niż objęcie opieką jego bliskich. Rodzina została powiadomiona i ma pomoc psychologiczną" - mówił gen. Nowak.
Zmarły pilot Robert Jeł przygotowywał się do sobotnich pokazów z okazji 30-lecia Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Z uwagi na tragiczne wydarzenia obchody zostały oficjalnie odwołane, a loty na maszynach M-346 Bielik wstrzymane.
Wojsko polskie przekazało wyrazy szczerego współczucia rodzinie i bliskim zmarłego, a także dowództwu, pilotom, żołnierzom i pracownikom 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie.
"Dowódca Generalny RSZ przekazuje wyrazy szczerego współczucia Rodzinie i bliskim Zmarłego, a także dowództwu, pilotom, żołnierzom i pracownikom 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie."
Szczegółowe okoliczności oraz przyczyny tragedii będzie badać Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego z Poznania, Żandarmeria Wojskowa i prokuratura. Nowoczesne systemy bezpieczeństwa, w które wyposażony był samolot, mają zostać dokładnie przeanalizowane, aby wyjaśnić, dlaczego major Jeł nie podjął próby katapultowania.
To też może cię zainteresować: Ostatnia droga Jerzego Stuhra. Znane są szczegóły uroczystości, będą dwie msze
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Ciotka mojego męża oskarżyła go o chciwość": Zagląda innym do kieszeni