Prawo i Sprawiedliwość, zorganizowane i zdecydowane, ogłasza demonstrację obywatelską pod Sejmem RP, która odbędzie się 11 stycznia. Rafał Bochenek, rzecznik partii Jarosława Kaczyńskiego, ujawnił, że protest nie tylko stanie w obronie TVP, ale również wyrazi sprzeciw wobec rzekomego "dyktatu siły" oraz naruszania prawa przez obecny rząd.

Protest PiS to nie tylko akt solidarności wobec zmagań TVP, ale także manifestacja niezadowolenia z działań rządu Tuska i sejmowej koalicji. Rafał Bochenek wyjaśnił, że głównymi tematami protestu będą również kwestie bezpieczeństwa kraju, w tym kontrowersje związane z przyjmowaniem nielegalnych migrantów i karami za odmowę ich przyjęcia, pomimo sprzeciwu wyrażonego przez blisko 11 milionów Polaków w ogólnokrajowym referendum.

Rzecznik PiS podkreślił, że próbuje się ukryć te kontrowersyjne decyzje przed społeczeństwem, a zamach na wolność mediów publicznych jest jednym z efektów tego działania. Bochenek zwrócił się bezpośrednio do Polek i Polaków, apelując o udział w proteście, który ma miejsce zaledwie kilkanaście dni po utracie władzy przez Prawo i Sprawiedliwość.

W dalszym wyjaśnieniu sensu demonstracji pod Sejmem, rzecznik PiS podkreślił, że kluczowe dla państwa są kwestie związane z rzekomym łamaniem prawa przez ministra sprawiedliwości. Wskazał na próby wpływania na niezawisłość sędziów, wydawanie nielegalnych rozporządzeń i wykluczanie z orzekania legalnie powołanych sędziów.

"11 stycznia o godzinie 16.00, pod Sejmem RP, wzywamy wszystkich Polaków, którym bliskie są ideały wolności, by wzięli udział w proteście" - zaapelował Bochenek. Zapowiada się, że to wydarzenie stanie się nie tylko aktem politycznej manifestacji, ale również wyrazem obywatelskiego niezadowolenia z obecnej sytuacji politycznej.

To też może cię zainteresować: Tadeusz Rydzyk jasno w sprawie TVP. Redemptorysta ostro krytykuje rząd szefa PO. Głównym tematem zmiany w Telewizji Polskiej. Co powiedział zakonnik

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wiadoma przyczyna odejścia Krzysztofa Respondeka. Trzy dni trwała walka o jego życie