Od wtorku fani Gabriela Seweryna zadają sobie pytanie, czy zrobiono wszystko, żeby uratować życie celebryty. Jak przypomina portal "Plotek", wiele emocji wzbudził fakt, że ratownicy z karetki nie udzielili pomocy 56-latkowi i do szpitala musiała on jechać taksówką. Teraz w sieci pojawiło się nagranie pokazujące, jak wobec ratowników medycznych zachowywał się bohater "Królowych życia".
Niespodziewana śmierć Gabriela Seweryna
We wtorek 28 listopada media obiegły informacja o śmierci Gabriela Seweryna. Mężczyzna zmarł w szpitalu, do którego przyjechał taksówką. Szybko okazało się, że do skarżącego się na bóle w klatce piersiowej i problemy z oddychaniem celebryty wezwano karetkę pogotowia. Ratownicy medyczni wskazywali, że 56-latek miał się zachowywać agresywnie. Wezwano policję.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym bohater "Królowych życia" skarży się, że medycy nie chcą udzielić mu pomocy.
"Ja sobie nie wymyślam. Przyjechali i co? Przyjechało pogotowie i cyrki odstawia, zamiast mi pomóc (...). Mnie tu dusi (...). Ja naprawdę umrę" - mówił na nagraniu Gabriel Seweryn. Przedstawiciele Pogotowia zaprzeczali, wskazując, że to pacjent uniemożliwiał im działanie.
Nowe nagranie z Gabrielem Sewerynem obiegło sieć
W sieci krąży również nagranie zarejestrowane przez jednego ze świadków interwencji medyków, który kręcił film z okien swojego mieszkania. Niestety trwające kilkadziesiąt sekund nagranie nie daje pełnego obrazu wydarzeń.
Na nagraniu widzimy, jak Gabriel Seweryn w towarzystwie kilku osób podchodzi do tylnego wejścia karetki. Potem wszyscy znikają z kadru i trudno powiedzieć, co się właściwie dzieje. Na tym konkretnym nagraniu nie widać agresywnego zachowania ze strony Seweryna, czy jego kompanów. Jest ono jednak zbyt krótkie, żeby mieć co do tego pewność.
Co o tym sądzicie?
To też może cię zainteresować: Zaskakujące informacje obiegły media. Policja i psy tropiące pojawili się w pracowni Gabriela Seweryna. Przeszukano też jego mieszkanie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wraz z pojawieniem się zimy, ruszyły kontrole. Niewywiązanie się z ciążących na nas obowiązków grozi karą grzywny. O czym dokładnie mowa
O tym się mówi: Porażające kulisy poszukiwań 14-letniej Natalii. "Leżała bez oznak życia, trzymała w ręku telefon, jakby chciała zadzwonić"