Jak podaje portal "Goniec", Dominika była uczennicą katolickiego liceum w Warszawie. Po latach zdecydowała się wrócić do tamtego okresu swojego życia i opowiedzieć, co działo się na lekcjach we wspomnianej placówce. Zaznaczyła, że nigdy nie doświadczyła złego traktowania ze strony sióstr zakonnych, czy uczących ją księży.
Tak wyglądała nauka w szkole katolickiej
O szkołach katolickich zrobiło się głośno między innymi za sprawą premiera Morawieckiego, który posłał do prywatnej katolickiej placówki swoją córkę. Wielu zaczęło się zastanawiać nad tym, jak wygląda nauka w tego rodzaju szkole. O swoich doświadczeniach opowiedziała Dominika, która uczęszczała kilka lat temu do katolickiego liceum.
Młoda kobieta przyznała, że rodzicie "zapisali ją tam, bo chcieli, żebym przeszła okres buntu w szkole, która nauczy ją, jak być grzeczną i jakimi wartościami należy kierować się w życiu. Czyli chrześcijańskimi". Zaznaczyła, że rodzice nie dali jej w tej kwestii wyboru. Musiała chodzić do szkoły, którą dla niej wybrali.
Tematy zakazane
Dominika wspomina, że kiedy na lekcjach pojawiał się temat seksu, czy aborcji, prowadzący zajęcia duchowni, nie byli zadowoleni. Przekonywali uczniów, że to grzechy, których za wszelką cenę powinni unikać. Na tym dyskusja się kończyła.
Dominika nie wspomina zbyt dobrze tego rodzaju rozmów, które nie brały pod uwagę żadnych argumentów i sprowadzały się jedynie do stwierdzenia, że to grzechy stojące w sprzeczności z nauką kościoła.
Dominika nie ukrywa, że szkoła katolicka nie uchroniła jej przed odejściem od Kościoła w późniejszym okresie jej życia.
Uczyliście się kiedyś w tego rodzaju szkole? Jak ją wspominacie?
To też może cię zainteresować: Barbara Kurdej-Szatan nie była w stanie powstrzymać emocji. Podzieliła się wszystkim ze swoimi fanami
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Marcin Hakiel tłumaczy się ze swojej decyzji. Nie wszyscy sympatycy tancerza są w stanie zrozumieć, dlaczego dokonał takiego wyboru
O tym się mówi: Nawałnica zrywała mosty, uszkadzała linie energetyczne, zalewała drogi i domy. "To przypomina apokalipsę" wskazują lokalne władze