Jak podaje portal "Goniec", ojciec 8-letniego Kamila z Częstochowy opowiedział o tym, jak wielokrotnie próbował interweniować w sprawie swojego dziecka. Mężczyzna podzielił się dramatem syna i własnymi uczuciami, jakie towarzyszyły mu w sprawie.
Gehenna 8-letniego Kamila z Częstochowy
O Kamilku z Częstochowy cała Polska usłyszała 3 kwietnia bieżącego roku. To właśnie wtedy chłopiec trafił do szpitala w ciężkim stanie. Na jaw wyszło, że chłopiec był brutalnie torturowany przez swojego ojczyma, który nie tylko kopał go, ale także polewał go wrzątkiem i położył na rozgrzanym piecu kaflowym.
Od powstania obrażeń do czasu, kiedy zajęli się nim lekarze, minęło długie, wypełnione cierpieniem 5 dni. Służby zostały zaalarmowane przez biologicznego ojca Kamilka. Chłopca wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej, żeby nie czuł bólu. Niestety po 35 dniach walki, serce Kamila zatrzymało się na zawsze.
Biologiczny ojciec Kamila zdradzał przemoc
"Zgłaszałem, że Kamilek był przypalany i bity. Ani w Olkuszu, ani w Częstochowie nikt nie chciał słuchać, ani mnie, ani Kamilka" - powiedział Artur Topól w rozmowie z dziennikarzami "Na Temat". Mężczyzna nie kryje żalu do byłej żony, że nie zareagowała na krzywdę, jaka działa się ich dziecku, a także do instytucji, które nie reagowały na to, co dzieje się w domu Magdaleny B.
Biologiczny ojciec Kamilka nie może pozbyć się z głowy obrazu swojego umęczonego dziecka. "Ta jego twarz, oblana benzyną albo jakąś inną substancją. Na pożegnaniu miał makijaż, ale i tak było widać te oparzenia" - powiedział Topól w rozmowie z portalem "Na Temat".
Myślicie, że wszyscy odpowiedzialni za dramat Kamilka poniosą karę za zaniedbania?
To też może cię zainteresować: Joanna Opozda ma nie lada orzech do zgryzienia. Aktorka została z wielkim problemem całkiem sama. Kluczowa dla niej sprawa zdaje się nie mieć końca
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Teściowa wciąż liczy na to, że mój mąż będzie oddawał jej całą swoją pensję. Wiem, że nie odpuści