Jak podaje portal "Interia", nie zawsze możemy wierzyć własnemu wzrokowi. Nie raz zdarza się bowiem, że nasze zmysły płatają nam figla, dopatrując się w zwykłych zjawiskach czegoś niezwykłego. Na własnej skórze doświadczyła tego pewna turystka, która w trakcie wizyty w Beskidach zrobiła zdjęcie krzyża. To, co zobaczyła na zdjęciu, mocno ją zaskoczyło. Zresztą, przekonajcie się sami!
Zaskakujące zdjęcie
Nie brakuje osób, które Wielkanoc postanowiły spędzić aktywnie, wybierając górskie wędrówki. Grupka osób wybrała się na Wielką Raczę, szczyt wznoszący się na wysokość 1236 m n.p.m w Beskidzie Żywieckim. Postanowili uwiecznić swoją wyprawę na zdjęciach. Nikt nie spodziewał się, że na jednej z fotografii pojawi się coś takiego.
Zdjęcie z miejsca podbiło sieć. Widać na nim drewniany krzyż górujący nad zaśnieżoną ziemią, którego kontury wyraźnie odcinające się na tle unoszącej się wokół mgły. Wzrok od razu przykuwa jednak wyraźny zarys ogromnej twarzy z ziejącymi pustką oczami.
Internauci mocno poruszeni
Fotografia robi ogromne wrażenie, co wyraźnie widać po reakcji internautów na zamieszczony na Facebooku kadr. Do tej pory zdjęcie zebrało ponad pół tysiąca reakcji i sporej ilości komentarzy. Jeden z internautów stwierdził, że "będzie bał się tam iść", choć nie brakowało osób, które deklarowały, że po tym, co zobaczyli, tym chętniej wybierze się w to miejsce.
Niektórym widoczna na ekranie "zjawa" przypominała Bukę z bajek o Muminkach, inni uznali ją za "jajo" i "Ducha Świąt Wielkanocnych". "W górach różne rzeczy mogą wyjść nam na zdjęciach" - czytamy w kolejnym komentarzu.
Nie zabrakło komentarzy, że duch widoczny na zdjęciu jest dziełem "Photoshopa", a także rozsądnie brzmiących wyjaśnień, że doszło tu do "podwójnej ekspozycji".
A wam, jak podoba się to zdjęcie?
To też może cię zainteresować: Tak wyglądały ostatnie dni Anny Przybylskiej. Wszystko zdradziła jej nauczycielka
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Los mocno doświadczył Barbarę Brylską. Jak dziś wygląda życie polskiej Bridgett Bardott
O tym się mówi: Pracownica zakładu pogrzebowego obala mity na temat ostatniego pożegnania. O co dokładnie chodzi