Jak podaje portal "Pomponik", dokładnie 11 lat temu Katarzyna W. zgłosiła się do sosnowieckiej komendy policji, gdzie zgłosiła porwanie swojej małej córeczki. Poszukiwania półrocznej dziewczynki prowadzono przez kilkanaście dni, aż matka przyznała, że dziewczynka nie żyje. W pierwszych zeznaniach Katarzyna W. tłumaczyła, że dziecko wypadło jej z rąk.
Zaginięciem małej Madzi żyła cała Polska
24 stycznia 2012 roku na komendzie policji w Sosnowcu pojawiła się Katarzyna W., która zgłosiła funkcjonariuszom zaginięcie swojej półrocznej córki. Kobieta zeznała, że w czasie spaceru z małą Madzią, ktoś uderzył ją w głowę. Uderzenie miało być na tyle silne, że Katarzyna W. straciła przytomność.
Po tym, jak odzyskała świadomość, miała się zorientować, że dziecka nie ma w wózku. Katarzyna W. relacjonowała, że dziewczynkę zabrano razem z jej kocykiem. Ruszyły poszukiwania, które śledziła cała Polska. Zdjęcie Madzi pojawiło się w mediach, na przystankach i komunikacji miejskiej. W sprawę zaangażował się detektyw Krzysztof Rutkowski.
Koszmarny finał
2 lutego okazało się, że Madzia nie żyje. Katarzyna W. miała zeznać, że dziewczynka wyślizgnęła się jej z rąk i upadła na podłogę. Kobieta wskazywała, że spanikowała i zgłosiła na policję zaginięcie. W czasie przesłuchania zdradziła, gdzie ukryła ciało półrocznej Madzi. Stan ciała dziecka pozwolił na przeprowadzenie sekcji zwłok.
W lipcu 2012 roku biegli potwierdzili, że przyczyną śmierci Madzi było uduszenie. Zaczęły się poszukiwania jej matki, która pod fałszywym imieniem i nazwiskiem ukrywała się przed policją. W końcu udało się ją postawić przed sądem, który skazał ją na karę 25 lat pozbawienia wolności.
Was też poruszyła sprawa Madzi z Sosnowca?
To też może cię zainteresować: Najwyższa kobieta na świecie pokazała, jak wygląda jej życie. Dla niej podróż samolotem to prawdziwe wyzwanie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Robert Biedroń wywołał swoimi słowami prawdziwą burzę. Poszło o kwestię spowiedzi dzieci. Co na ten temat sądzi europoseł
O tym się mówi: Część osób może liczyć na darmowy pobyt w sanatorium. Kto nie musi płacić, a dla kogo opłata pozostaje obowiązkowa