Według doniesień “Gońca”, sytuacja na terenie Ukrainy drastycznie wpływa na ceny i dostępność w Polsce zarówno masła, jak i oleju słonecznikowego, który jest najbardziej popularnym olejem używanym do użytku codziennego w kuchni.
Według prognoz Ministerstwa rolnictwa, ceny tych tłuszczy mogą poszybować w górę, co poskutkuje wyższą ceną niż cena oliwy.
Czy to kryzys krajowy, czy globalny?
Jak poinformował minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk, masło i olej będą coraz droższe ze względu na to, że Ukraina zaspokajała dotychczas zapotrzebowanie połowy globalnego segmentu eksportowego tego surowca - Nie spodziewam się, żeby masło czy olej taniały. To konsekwencja wojny w Ukrainie i wzrostu cen energii, gazu i nawozów. Produkty żywnościowe są motorem napędzającym inflację - tłumaczył w niedawnym wywiadzie radiowym.
Jak można było przewidzieć, rząd przypisuje ogłoszoną przez siebie inflację wojnie na Ukrainie podczas gdy resort obrony narodowej robi potężne zakupy zbrojne u amerykańskiego sojusznika.
Henryk Kowalczyk zaznaczył, że problemem nie będzie ogólny brak żywności, a jej rosnące ceny, które mogą znacznie ograniczyć dostępność wielu produktów dla osób, które nie będą sobie mogły na nie pozwolić pod względem finansowym.
Jest to także skutkiem coraz większej ceny gazu i energii oraz cen nawozów i zbóż. Jest to efekt łańcuchowy, gdyż droższe będą również zbożowe produkty, jak makaron lub chleb, a także produkty odzwierzęce ze względu na rosnącą cenę pasz dla zwierząt hodowlanych.
O tym się mówi: Spore zmiany dla użytkowników telefonów komórkowych i smartfonów. Czy trzeba będzie kupić nowe urządzenia
Zerknij: Czeczeński szef Ramzan Kadyrov ostro do rządu polskiego. Poszło o ambasadora. Czy będą przeprosiny