Jego nagła śmierć wstrząsnęła całym muzycznym światem. Jeszcze na początku lipca artysta udzielił wywiadu dla kanału Imponderabilia, w którym w niezwykle szczery sposób opowiadał o wierze, cierpieniu i refleksji nad śmiercią.
„Człowiek chce żyć” – poruszająca refleksja Soyki
W rozmowie z Karolem Paciorkiem Soyka przyznał, że od lat starał się pamiętać o kruchości życia. – Nie chcę powiedzieć, że myślę o śmierci cały czas, ale owszem, stosuję się do tej zasady od lat i jakiś ułamek w ciągu dnia o śmierci jest. To jest ułamek sekundy. Nie wiem, czy będę przygotowany na to, kiedy już przyjdzie pora. Wiem, że człowiek chce żyć – wyznał zaledwie półtora miesiąca przed swoim odejściem.
Ta wypowiedź nabiera dziś symbolicznego znaczenia, stając się swoistym pożegnaniem artysty z publicznością.
Muzyka jako droga i przesłanie
Soyka przez całe życie powtarzał, że muzyka jest jego najważniejszym językiem wyrazu. Choć zaczynał od jazzu, z czasem sięgał także po pop i soul, tworząc niezapomniane kompozycje. Jego utwór „Tolerancja (Na miły Bóg)” z 1992 roku do dziś jest hymnem dialogu i wzajemnego szacunku.
– Najważniejsze w tej piosence jest pierwsze zawołanie: „Dlaczego nie mówimy o tym, co nas boli, otwarcie” – wspominał artysta, dodając, że wierzył w konieczność uczenia się rozmowy i porozumienia we współczesnym świecie.
Wiara i cierpienie w życiu artysty
W wywiadzie Soyka przyznał, że mimo iż nie jest związany z instytucją Kościoła, uważa się za osobę wierzącą. – Ja nie wierzę w coś lub kogoś, tylko mam wiarę. To trochę inaczej ustawia sytuację. Mam łaskę wiary, która pozwala mi podnieść się, gdy jest ciężko – podkreślał.
Artysta mówił też o cierpieniu – zarówno fizycznym, jak i duchowym. Jak przyznał, to właśnie duchowy ból bywa najtrudniejszy do zniesienia.
Życie prywatne pełne emocji
Choć Soyka znany był przede wszystkim z muzyki, nie unikał w wywiadach tematów osobistych. Wspominał swoje dzieci, miłości i burzliwe związki. Z pierwszą żoną, Iwoną, miał czterech synów. Później jego życie związało się z aktorką Grażyną Trelą, a następnie z Ewą Żmijewską, która została jego drugą żoną.
Dziedzictwo, które pozostanie
Śmierć Stanisława Soyki zamyka pewien rozdział w polskiej muzyce, ale pozostawia po sobie ogromne dziedzictwo – pełne emocji, refleksji i ponadczasowych utworów.
Jego ostatnie słowa o śmierci i pragnieniu życia stają się dziś nie tylko poruszającym świadectwem artysty, lecz także przesłaniem dla wszystkich – by doceniać każdą chwilę i nie zapominać o tym, co najważniejsze.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "W sanatorium znalazła drugą młodość": Mama wróciła z mężczyzną, choć ja liczyłam, że zajmie się wnukami
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Papież Leon XIV zaskoczył wszystkich. To pierwszy taki przypadek w historii Watykanu