Śmierć Elżbiety Zającówny była wstrząsem dla jej sympatyków i kolegów po fachu. Jak wskazuje portal "Super Express", serialowy partner aktorki zamieścił w mediach społecznościowych jej poruszające wspomnienie. Niewiarygodne, co napisał Grzegorz Łukawski.
Nie żyje Elżbieta Zającówna
Elżbieta Zającówna ma na swoim koncie wiele ról, które przyniosły jej rozpoznawalność i sympatię widzów. Niestety ze względu na chorobę, aktorka zdecydowała się wycofać z aktywności scenicznej. Informacja o jej śmierci była zaskoczeniem i ciosem nie tylko dla fanów jej talentu, ale także dla wielu jej kolegów po fachu.
Po informacji o śmierci 66-letniej aktorki w mediach społecznościowych pojawiły się poruszające wspomnienia i wpisy pożegnalne. W social mediach Zającównę pożegnali m.in. Mateusz Damięcki, Agata Młynarska, czy Małgorzata Potocka. Kilka słów napisał także partner Zającówny z serialu "Matki, żony i kochanki" - Grzegorz Łukawski.
Do poruszającego wpisu w mediach społecznościowych Łukawski dołączył wspólne zdjęcie z Elżbietą Zającówną. Na czarno-białym zdjęciu widzimy ich siedzącym na motorze i patrzących prosto w kamerę. Do zdjęcia dołączył zaledwie jedno słowo - "Ela".
Przyczyna śmierci Elżbiety Zającówny
Przyczyna śmierci Elżbiety Zającówny nie została podana do publicznej wiadomości. Nie jest tajemnicą, że aktorka mierzyła się od lat z poważną chorobą - chorobą von Willebranda. Schorzenie wiąże się z zaburzeniami krzepliwości krwi. W jednym z wywiadów Elżbieta Zającówna podkreśliła, że kiedy zachorowała, zdała sobie sprawę z tego, co jest naprawdę ważne.
"Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu. Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie" – zdradziła w rozmowie z magazynem "Viva!".
To też może cię zainteresować: Golcowie pożegnali ukochaną mamę. Przed laty stracili też ojca
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Nie dbasz o mnie, chcesz ode mnie tylko pieniędzy": Krzyczy urażony ojciec
O tym się mówi: Będzie dodatkowe świadczenie. Kto może liczyć na dodatkowe 2520 zł