Jak przypomina portal "Interia", Agnieszka Kotulanka podbiła serca widowni rolą Krystyny Lubicz serialu "Klan". Choć jej ekranowe życie pełne było sukcesów, prywatnie zmagała się z uzależnieniem, przez które niespodziewanie zniknęła z telenoweli. Kiedy wydawało się, że aktorka wychodzi już na prostą, przyszedł koniec. Aktorka zmarła pięć lat temu, a w trakcie jej pogrzebu doszło do niemałego skandalu.
Upadek ze szczytu
Agnieszka Kotulanka przyszła na świat 26 października 1956 roku. Była absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, gdzie uczęszczała na wydział aktorski. W latach 1981-89 występowała na deskach Teatru Współczesnego w Warszawie.
Przez dwa lata mieszkała w Kanadzie, gdzie zdarzało się jej występować dla mieszkającej tam Polonii. Udział w Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu i pozytywne oceny ze strony krytyków sprawiły, że aktorka zdecydowała się na powrót do kraju. Współpracowała z Teatrem Telewizji, a w 1997 roku podjęła decyzję o dołączeniu do obsady "Klanu".
To właśnie rola Krystyny Lubicz przyniosła Kotulance ogromną sympatię widzów. Niespodziewanie aktorka zniknęła z produkcji. Jak się później okazało, przyczyną były poważne problemy z uzależnieniem. Producenci "Klanu" mieli nadzieję, że aktorka pozbiera się i wróci na plan. Czekali na nią rok, jednak wieści o pogłębiających się problemach aktorki przesądziły o ostatecznym zakończeniu jej wątku.
Niespodziewana śmierć
Przyjaciółka aktorki zdradziła, że Agnieszka Kotulanka dorastała w rodzinie z problemem alkoholowym. Ona sama, już na studiach zaczęła mieć również podobny kłopot. W 2016 roku aktorka zdecydowała się na walkę z nałogiem, co nie było proste. Kiedy już wydawało się, że wyszła na prostą, jej życie niespodziewanie się skończyło.
Aktorka zmarła 20 lutego 2018 roku. "Fakt" wskazywał, że przyczyną śmierci Kotulanki miał być wylew. "Zbagatelizowała ból głowy, bo myślała, że jej szybko przejdzie. W przeszłości miała już takie sytuacje, bo była meteopatką" - donosiło źródło dziennika.
Skandal na pogrzebie
W trakcie pogrzebu Agnieszki Kotulanki doszło do skandalu. W tłumie żałobników pojawił się Paweł Wawrzecki, do którego ktoś krzyknął: "miał Pan tupet, że pan tu przyszedł!". Wszystko przez romans, jaki łączył Wawrzeckiego z Kotulanką przez kilka lat. Aktor nigdy nie zostawił dla kochanki swojej żony, z którą wychowywał niepełnosprawną córkę.
Dopiero po śmierci Winiarskiej parę można było zobaczyć na oficjalnych wyjściach. Jednak ich związek nie przetrwał próby czasu. Wiele mówiło się o tym, że kolejny ślub Wawrzeckiego był dla Agnieszki Kotulanki ogromnym ciosem. Sugerowano nawet, że to nieszczęśliwa miłość była przyczyną problemu alkoholowego aktorki.
Należeliście do grona fanów talentu Agnieszki Kotulanki?
To też może cię zainteresować: Radosław Majdan przeżywa trudne chwile. Były piłkarz musiał rozstać się z ukochaną mamą. W ostatnim pożegnaniu Haliny Majdan wzięło udział wiele osób
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Naukowcy udowodnili, że psy nas rozumieją. Mogą zrozumieć, co do nich mówimy
O tym się mówi: Antek Królikowski tłumaczy się z zatrzymania przez policję. Wydał w sprawie oficjalne oświadczenie