Dla jednych są ważnym elementem tradycji i życia religijnego, dla innych – źródłem niezręczności, głównie z powodu pieniędzy przekazywanych księżom w kopertach. W tym roku temat powrócił z nową siłą za sprawą proboszcza jednej z parafii na Podlasiu, który zdecydował się jasno określić wysokość datków związanych z kolędą.

Sezon kolęd w zmieniającej się formule

Wizyty duszpasterskie rozpoczynają się zwykle pod koniec listopada i trwają do połowy lutego. Ich głównym celem pozostaje błogosławieństwo domów i spotkanie z wiernymi, jednak forma kolędy stopniowo się zmienia. Coraz częściej parafie odchodzą od tradycyjnego chodzenia „od drzwi do drzwi”, wprowadzając zapisy na konkretne terminy. Ma to usprawnić organizację i dostosować ją do współczesnego trybu życia wiernych, informuje Goniec.

Mimo tych zmian kolęda wciąż bywa kojarzona nie tylko z wymiarem duchowym, ale także z oceną religijności domowników, a w przypadku rodzin z dziećmi – z dawną praktyką sprawdzania zeszytów do religii.

„Co łaska” pod lupą wiernych

Największe kontrowersje od lat budzi kwestia pieniędzy. Tradycyjne hasło „co łaska” dla wielu osób jest niejasne i rodzi pytania o to, jaka kwota jest właściwa i czy brak koperty może zostać źle odebrany. W debacie publicznej wielokrotnie podkreślano, że ofiary są dobrowolne, a temat ten poruszał m.in. Sebastian Picur, wskazując na konieczność jasnego komunikowania intencji Kościoła.

Sztywna składka zamiast domysłów

Inne podejście zaproponował proboszcz jednej z podlaskich parafii, który zdecydował się na wprowadzenie konkretnych kwot. Według przyjętych zasad rodziny proszone są o wpłatę 500 zł, a osoby samotne o 250 zł. Duchowny zaznaczył jednocześnie, że zdarzają się również niższe ofiary, nawet w wysokości kilkudziesięciu złotych, i nie są one odrzucane.

Jak wyjaśniał, podobne rozwiązania funkcjonowały już wcześniej w tej parafii, a wierni nie zgłaszali zastrzeżeń. Ustalona kwota ma pomóc w pokryciu kosztów związanych z funkcjonowaniem parafii, w tym wynagrodzenia organisty.

Na co trafiają pieniądze z kolędy?

Kwestia przeznaczenia datków również często budzi zainteresowanie wiernych. Jak tłumaczył w przeszłości Rafał Główczyński, środki zebrane podczas wizyt duszpasterskich są dzielone pomiędzy diecezję, fundusze kościelne oraz potrzeby samej parafii. W praktyce oznacza to finansowanie remontów kościoła, opłacanie rachunków czy inwestycje w infrastrukturę parafialną.

Dodatkowo część środków może zostać przeznaczona na inicjatywy lokalne, takie jak przykościelne świetlice, lub – w zależności od decyzji przełożonych – stanowić wsparcie dla kapłana.

Różne kwoty, jedna zasada dobrowolności

Analiza przykładowych wpłat pokazuje, że wysokość ofiar nadal jest bardzo zróżnicowana. W wielu parafiach dominują kwoty rzędu 50 lub 100 zł, co pokazuje, że praktyka „co łaska” wciąż funkcjonuje, mimo prób jej formalizacji.

Duchowni podkreślają przy tym, że datki nie są obowiązkowe, a ich brak nie powinien mieć wpływu na przebieg wizyty duszpasterskiej. Jednocześnie coraz częściej pojawiają się głosy, że jasne zasady – nawet jeśli budzą kontrowersje – eliminują niepewność i domysły po obu stronach.

Kolęda między tradycją a oczekiwaniami wiernych

Sprawa z Podlasia pokazuje, jak bardzo zmienia się społeczne postrzeganie kolędy. Dla jednych to potrzebna transparentność, dla innych odejście od ducha dobrowolności. Jedno jest pewne – temat pieniędzy podczas wizyt duszpasterskich pozostaje jednym z najbardziej wrażliwych elementów tej wieloletniej tradycji i nadal będzie przedmiotem publicznej dyskusji.

To też może cię zainteresować: Bon senioralny coraz bliżej. Od 2026 roku wsparcie do 2150 zł miesięcznie

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Kiedy odszedł, myślałam, że najgorsze za mną": Wtedy wyszło na jaw, że przez 40 lat kochał ją, a nie mnie