W wieku 74 lat zmarł Chris Rea – artysta, którego twórczość na stałe wpisała się w historię muzyki popularnej, a jeden utwór uczynił go symbolem świątecznej nostalgii. Muzyk odszedł spokojnie, po krótkiej chorobie, w otoczeniu najbliższej rodziny.
Rodzina potwierdziła tragiczną wiadomość
O śmierci artysty poinformowali jego bliscy w oficjalnym komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych. Przekaz miał osobisty i bardzo emocjonalny charakter:
„Z ogromnym smutkiem informujemy o śmierci naszego ukochanego Chrisa. Zmarł spokojnie w szpitalu, po krótkiej chorobie, w otoczeniu rodziny. Muzyka Chrisa stworzyła ścieżkę dźwiękową do wielu istnień, a jego dziedzictwo będzie żyło dalej dzięki piosenkom, które pozostawia za sobą”.
Informacja pojawiła się zaledwie dwa dni przed Wigilią, co dla wielu słuchaczy nadało jej jeszcze bardziej symboliczny wymiar.
Utwór, który stał się częścią Bożego Narodzenia
Dla milionów ludzi na całym świecie święta Bożego Narodzenia są nierozerwalnie związane z piosenką Driving Home for Christmas. Utwór wydany w 1986 roku opowiada historię zmęczonego podróżnika wracającego do domu i w wyjątkowy sposób oddaje ciepło oraz atmosferę świątecznego oczekiwania.
Na oficjalnej stronie artysty przypominano sens tej piosenki słowami:
„To piosenka opowiadająca historię zmęczonego podróżnika wracającego do domu, starająca się w humorystyczny sposób uchwycić ciepło i świątecznego ducha świąt, która nigdy nie straciła swojej magii”.
Choć Chris Rea stworzył dziesiątki przebojów, to właśnie ten utwór zapewnił mu nieśmiertelność w zbiorowej pamięci słuchaczy.
Kariera pełna muzycznych podróży
Debiutancki album artysty Whatever Happened To Benny Santini? ukazał się w 1978 roku. Już wtedy zwrócił uwagę krytyków, a singiel Fool (If You Think It's Over) przyniósł mu nominację do nagrody Grammy.
W kolejnych latach Rea zbudował rozpoznawalny styl oparty na charakterystycznym, lekko zachrypniętym głosie i bluesowej gitarze. Publiczność pokochała go także za takie utwory jak Road to Hell, Auberge czy On the Beach.
W trakcie kariery wydał 25 albumów studyjnych i sprzedał ponad 40 milionów płyt na całym świecie. Dużą część życia spędził w trasie koncertowej, a motyw podróży i samochodów często pojawiał się w jego tekstach i kompozycjach.
Choroba i pożegnanie ze sceną
Zdrowie artysty od lat było poważnie nadwyrężone. Już w połowie lat 90. zmagał się z wrzodami żołądka i zapaleniem otrzewnej. Później walczył z rakiem trzustki, a w 2016 roku przeszedł udar, po którym doznał częściowego paraliżu ramion i palców.
Mimo to nie porzucił muzyki. W 2017 roku wydał album Road Songs for Lovers i wyruszył w ostatnią trasę koncertową. Podczas jednego z występów zasłabł na scenie – wtedy definitywnie zakończył karierę koncertową.
Dziedzictwo, które zostaje
Chris Rea odszedł, ale jego muzyka pozostanie z kolejnymi pokoleniami słuchaczy. Dla wielu był artystą jednego świątecznego hitu, dla innych – twórcą poruszających opowieści o życiu, drodze i przemijaniu. W tych dniach jego piosenki brzmią inaczej – ciszej, uważniej, z większą nostalgią.
I być może właśnie tak najlepiej oddać pamięć o artyście, który przez lata towarzyszył ludziom w najdłuższych podróżach – szczególnie tych prowadzących do domu.
To też może cię zainteresować: Firanki przed świętami znów mogą być śnieżnobiałe. Te domowe sposoby naprawdę działają
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Beata Kozidrak otwarcie o bolesnych momentach w swoim życiu. "Cieszę się, że jestem na tym świecie"