Agnieszka Kaczorowska, po kilku latach przerwy, znów pojawiła się na parkiecie programu „Taniec z gwiazdami”, i zrobiła to z rozmachem – dotarła aż do finału 16. edycji w duecie z Filipem Gurłaczem. Choć w programie nie brakuje rywalizacji, dla Kaczorowskiej ten sezon był czymś więcej niż tylko powrotem do telewizji. Był powrotem do siebie.

Wzruszający wpis, który pojawił się na jej profilu tuż przed finałem, jasno pokazuje, jak głęboko taniec zakorzeniony jest w jej życiu. „Taniec podniósł mnie i uratował. Dał przestrzeń na uwolnienie wielu emocji” – wyznała, dodając, że udział w show był dla niej niczym terapia śmiechem, ciałem i sercem. Nie ukrywała też, że przez ostatnie miesiące jej życie prywatne nie należało do łatwych – choć szczegółów nie zdradziła, jej słowa pełne były czułości, wdzięczności i ulgi.

Choć to Agnieszka jako zawodowa tancerka prowadziła Filipa po parkiecie, to z jej słów wynika, że również on był dla niej wsparciem – emocjonalnym i osobistym. „To była prawdziwa terapia… i Filip odegrał w tym wielką rolę” – napisała z wdzięcznością. Ich duet nie tylko zachwycał choreografiami, ale emanował autentycznością, szczerością i wzajemnym zrozumieniem.

Kaczorowska związana jest z programem od 2014 roku. Przez kolejne edycje prowadziła do tańca znane postaci, m.in. Rafała Maślaka, Krzysztofa Wieszczka, Michała Malinowskiego czy Antka Smykiewicza. Wspólnie z Krzysztofem Wieszczkiem zdobyła Kryształową Kulę. Ale jak sama przyznała, to właśnie tegoroczna edycja była dla niej najważniejsza – nie ze względu na trofeum, lecz na drogę, którą przeszła dzięki niej wewnętrznie.

Zbliżający się finał (emisja w niedzielę o 19:55 w Polsacie) wywołuje w Agnieszce mieszankę emocji. Radość przeplata się z nostalgią. „Chciałoby się zatrzymać czas...” – pisze. Ale jednocześnie podkreśla, że w ostatni wieczór zatańczy z sercem, całym, by wyrazić wdzięczność za wszystko, co dał jej ten taneczny powrót.

Kiedy taniec staje się głosem duszy, przestaje być tylko ruchem. Staje się opowieścią. Agnieszka Kaczorowska właśnie taką opowieść napisała swoim powrotem – nie tylko o powrocie na parkiet, ale przede wszystkim o powrocie do życia z nową siłą. I choć nie wiemy jeszcze, kto zdobędzie Kryształową Kulę, jedno jest pewne: Agnieszka już wygrała – siebie.

To też może cię zainteresować: Majowa retrogradacja Plutona już działa. Te 3 znaki zodiaku poczują ją najmocniej


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Pierwsza decyzja Leona XIV. Papież odwołał się do konstytucji Jana Pawła II