Muzyka grała głośno, śmiechy gości mieszały się z dźwiękiem kieliszków stukających się w toastach. Mój brat wyglądał na najszczęśliwszego człowieka na świecie.
To miał być radosny dzień.
A wtedy go zobaczyłam.
Minęło tyle lat.
Kiedyś był całym moim światem. Mieliśmy po osiemnaście lat i wierzyliśmy, że nic nas nie rozdzieli. Planowaliśmy wspólną przyszłość, śmialiśmy się z ludzi, którzy mówili, że pierwsza miłość rzadko kończy się małżeństwem.
Byłam pewna, że będziemy wyjątkiem.
Ale życie miało inne plany.
Teraz stał po drugiej stronie sali, rozmawiając z kimś, a jego dłoń delikatnie spoczywała na plecach kobiety stojącej obok.
Jego żony.
Serce zabiło mi szybciej.
Nie widział mnie. Jeszcze nie. Ale ja patrzyłam na niego, chłonąc każdy szczegół. Zmienił się – jego twarz była dojrzalsza, rysy ostrzejsze, ale oczy… oczy były te same.
Oczy, które kiedyś patrzyły na mnie tak, jak teraz patrzyły na nią.
— Wszystko w porządku? — zapytała mnie przyjaciółka, widząc moją bladą twarz.
— Tak… — skłamałam.
Ale nie było w porządku.
Nie, kiedy po chwili nasze spojrzenia się spotkały.
I nagle czas się zatrzymał.
Widziałam, jak w jego oczach pojawia się to samo zaskoczenie. Złapał oddech, jakby nie wierzył, że tu jestem.
Przez kilka sekund nikt z nas się nie ruszył.
A potem… uśmiechnął się lekko.
Tylko lekko.
Tylko na chwilę.
Jego żona coś do niego powiedziała, a on odwrócił się do niej z tym samym ciepłym spojrzeniem, które kiedyś należało do mnie.
A ja zrozumiałam, że go straciłam.
Na zawsze.
Wyszłam na taras, by zaczerpnąć powietrza.
Zamknęłam oczy i pozwoliłam wspomnieniom przejść przez mnie jak fala.
A potem otarłam łzy i wróciłam do sali.
Bo w przeciwieństwie do niego…
Ja nigdy nie miałam kogoś, kto mógłby mnie przytrzymać.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mam 55 lat, a narzeczona mojego syna jest niemal w moim wieku": Nie pozwolę na to małżeństwo
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Watykan szykuje wielkie zmiany. Papież kluczową postacią! "Dwa miesiące"