Z zewnątrz wydaje się, że czepiam się biednej kobiety, która samotnie wychowuje syna. Ale przez lata wycierpiałam od niej tyle, że mogłabym napisać scenariusz melodramatu.

Boże Narodzenie nie było wyjątkiem — Maria postanowiła mnie zawstydzić. Na prośbę męża zamówiłam jej ręcznie robioną czekoladę i piękny kryształ na słodycze. Ilość pieniędzy, które wydałam, była po prostu straszna! Ale dla dobra mojego męża i jego spokoju postanowiłam nie narzekać. Tradycyjnie wymieniamy się prezentami 25 grudnia. Ja wolę spędzić wigilię w domu, w piżamie, a dopiero potem iść w odwiedziny.

Tym razem postanowiliśmy nie zmieniać tradycji, teściowa przywitała nas chlebem i solą, tego nie można jej odebrać. Stół był zawalony różnymi pysznościami, ona zawsze cieszy się z gości. Po torcie, kiedy ledwo mogliśmy się ruszyć po tym, co zjedliśmy, przyszedł czas na wymianę prezentów. Małe pudełko, pospiesznie przewiązane wstążką, spadło mi na kolana. Płonąc z niecierpliwości, otworzyłam je.

Było tam kilka tubek produktów do pielęgnacji twarzy. Wcześniej Maria ograniczała się do czekolady lub żelu pod prysznic. Marka nie była tania, ale przyjrzałam się uważnie i zobaczyłem znak 60+. A ja dopiero niedawno skończyłem 40 lat! Opakowania nie wyglądały na świeże. Cóż, folia ochronna była rozerwana, krem leżał na dnie, spray był bez pokrywki. Teściowa, widząc moją minę, zapytała prowokująco o powód, a gdy powiedziałam, co widzę, dała wyraźnie do zrozumienia, że nie powinno to stanowić dla mnie problemu, że zdjęła z własnej półki zużyte do połowy kosmetyki i skleciła z nich "drogi zestaw" dla mnie.

Mój mąż nagle oprzytomniał, wyczuwając prawdopodobieństwo skandalu. "Mamo, ty naprawdę wariujesz!" próbował załagodzić sytuację. Stwierdził, że te kosmetyki w ogóle nie są dopasowane do mojego wieku.

Moja teściowa najwyraźniej nie spodziewała się krytyki ze strony syna. "To nic takiego, jeśli twoja ukochana posmaruje się kremem dla osób starszych" - kpiła dalej teściowa - "Może potem będzie lepiej wyglądać." Nie mogłam znieść takiego chamstwa. Zostawiłam pudełko na stole i w milczeniu ruszyłam w stronę drzwi.

Dopiero kiedy wyszłam na świeże powietrze, mogłam swobodnie oddychać. I natychmiast łzy napłynęły mi do oczu. Tylko kobieta wie, jak zranić inną kobietę. Maria robi to po mistrzowsku. Tylko tym razem wyraźnie przesadziła! Mój mąż i dzieci wybiegli za mną po kolejnych 5 minutach. A potem wróciłam do domu, spojrzałam w lustro i po prostu się uśmiechnęłam. Tak, nie wyglądam teraz na 20 lat, ale nadal wyglądam całkiem świeżo. I planuję ograniczyć komunikację z teściową do regularnych pozdrowień przez telefon.

Nie przegap: Sprawa miłoszycka wciąż czeka na rozwiązanie. Poszukiwane są w związku z nią dwie osoby

Zerknij: Mateusz Morawiecki totalnie zmienił podejście do prywatności. Rodzinne zdjęcia z domu zaskoczyły internautów