Teściowa zjawiła się u nas bez zapowiedzi, nikogo nie informując i nie pytając, czy byłoby wygodnie dla nas wszystkich, gdyby zamieszkała z nami przez jakiś czas. Po prostu pewnego dnia stanęła na progu mieszkania – ze swoimi ogromnymi torbami.
Jej powód okazał się słuszny – konieczna była pilna naprawa w jej lokum. Wiemy, że jej podłoga się zapada, a rury przeciekają. Postanowiła, że czas wszystko zmienić. Ale jak w tym wszystkim żyć? Powiedziała, że na razie robotnicy będą u niej mieszkać, żeby było szybciej i taniej, a ona będzie mieszkać z nami.
Cóż, skoro tak jest, nie było innego wyjścia. Mieliśmy z nią dobre stosunki, nikt do nikogo nie żywił urazy. Stwierdziłam, że jakoś to będzie, tym bardziej że miało to być rozwiązanie tylko na kilka tygodni. Jednak wtedy jeszcze nie wiedziałam, co mnie czeka.
Zacząłem widzieć pewne rzeczy stopniowo. Mam problemy zdrowotne, które wpływają na moją dietę. Wielu produktów nie mogę jeść, bo mogą mi bardzo zaszkodzić. Przyzwyczaiłam się do ograniczania się. To, co mogę zjeść, kupuję z rezerwą i gotuję dla siebie osobno.
Odkąd jednak przyszła do nas teściowa, nie mogę po prostu jeść, kiedy mam na to ochotę. Gotuję dla całej rodziny, dużo na raz, żeby starczyło na długo. A także osobno dla samej siebie. Jednak przebiegła teściowa lubi wstawać w nocy i zjadać to, co dla siebie przygotowałam. I zjada absolutnie wszystko!
Rozmawiałam z nią o tym, wyjaśniłam jej, że ze względu na problemy zdrowotne mam specjalną dietę. Zaczęłam nawet umieszczać wszystkie swoje produkty na osobnej półce w lodówce.
I choć teściowa zamieszkała z nami na kilka tygodni, tkwi tu już prawie sześć miesięcy. A ze wszystkich smakowitych rzeczy w lodówce zjada moje bakłażany i gotowany filet z kurczaka. Je zresztą wszystko, co jest w lodówce. Jakby tego było mało, przez cały ten czas teściowa nawet nie kupiła chleba!
Nie lubi awokado, bo jej zdaniem jest bez smaku, ale i tak je zjada, choć się przy tym krztusi. Zaczęłam ją budzić w ciągu dnia, żeby w nocy spała i nie sięgała po moje jedzenie, ale zaczęła zamykać drzwi do swojego pokoju, żeby nikt nie mógł wejść. A teraz rano znów jestem bez śniadania, po południu - bez lunchu.
Przez teściową moje schorzenie się zaostrzyło, a teściowa mówi mi, żebym nie zmyślała. Na przykład za jej czasów tak nie wymyślano. Rozmawiałam z mężem, ale on tylko machnął ręką. Mówi mi, żebym więcej gotowała, ale przecież już to robię, a ona i tak to zjada!
Zacząłem jeść w kawiarni niedaleko domu. Opowiedziałam kelnerce o swojej sytuacji, kucharz wyszedł mi na przeciw. Przygotowuje takie dania z menu, jakie mogę, ale tylko bez przypraw i bez żadnych dodatków, ale to jest dość drogie! Już myślę o założeniu zamka na lodówkę, ale tak naprawdę nie chcę do tego robić!
Wreszcie zaczęło to docierać do jej męża, bo ona też zjada jego jedzenie. Co zrobilibyście na naszym miejscu?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Dowiedziałam się, że mój mąż mnie zdradza": Oto, co zrobiłam
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wzruszające słowa księcia Georga do mamy. Ekspert czytania z ruchu warg ujawnia
O tym się mówi: Urzędnicy kościelni badają sprawę posągu Matki Boskiej. Czy krwawe łzy są prawdziwe