Teściowa wprowadziła się do nas jakieś pół roku temu, według niej, dosłownie na kilka tygodni. Przyjechała bez zapowiedzi, nikogo nie informując i nie pytając, czy w ogóle się na zgadzamy na to, żeby zamieszkała z nami przez jakiś czas. Po prostu pewnego dnia stanęła na progu naszego mieszkania – ze swoimi ogromnymi torbami.
Jej powód okazał się słuszny – konieczna była pilna naprawa. Wiemy, że jej podłoga się zapada, a rury przeciekają. Postanowiła, że czas wszystko zmienić. Postanowiła przenieść się na czas remontu do nas. Nie było innego wyjścia.
Mieliśmy z nią dość dobre stosunki, nikt do nikogo nie żywił urazy. Stwierdziliśmy, że jakoś to wszystko przetrwamy, w końcu to tylko kilka tygodni. Starałam się nie nastawiać negatywnie, ale nawet w najgorszych koszmarach nie spodziewałam się, co nas czeka.
Zaczęłam dostrzegać pewne rzeczy stopniowo. Mam problemy zdrowotne, które wpływają na moją dietę. Produkty znane wszystkim są dla mnie niebezpieczne. Przyzwyczaiłam się do ograniczania się, nadal nie mam wyboru. To, co mogę zjeść, kupuję z rezerwą i gotuję dla siebie osobno.
Jednak odkąd wprowadziła się do nas teściowa, nie mogę po prostu jeść, kiedy mam na to ochotę. Gotuję dla całej rodziny, dużo na raz, żeby starczyło na długo. A także dla siebie osobno. Moja teściowa lubi wstawać w nocy i pochłaniać jedzenie, także to, co przygotowałam dla siebie.
Rozmawiałam z nią o tym, powiedziałam, że mam problemy zdrowotne. Zaczęłam nawet umieszczać wszystkie swoje produkty na osobnej półce w lodówce. Nie zamierzam głodować ani ryzykować problemów ze zdrowiem jedząc zwykłe jedzenie. Powtarzałam sobie, że to sytuacja przejściowa, bo teściowa zaraz się wyprowadzi.
I choć obiecywała, że to tylko kilka tygodni, mieszka z nami już prawie sześć miesięcy! A z wszystkiego, co mamy w lodówce, teściowa zawsze wybierze to, co przygotowałam dla siebie!
Teściowa wieczorem pije herbatę z moim bezglutenowym pieczywem. Zjada wszystko, co ja mam na cały tydzień. Mówi, że nie lubi awokado, bo jest bez smaku, ale i tak je zjada. Dziś znowu zostałam bez śniadania i lunchu.
Mój stan zdrowia zaczął się pogarszać, a teściowa mówi mi, żebym nie zmyślała. Mówi, że za jej czasów nikt tak nie wydziwiał. Rozmawiałam z mężem, ale on tylko macha ręką. Mówi mi, żebym więcej gotował, ale nawet jeśli ugotuję wszystko, teściowa i tak to zje!
Już sama nie wiem, co powinnam zrobić! Jak zachowalibyście się na moim miejscu?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Syn powiedział matce, że się ożenił. Nie zrobił wesela": Dlaczego zdecydował się na taki krok
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Porażka Luny na Eurowizji 2024 odbija się szerokim echem w Internecie. Komentujący nie zostawiają suchej nitki na TVP. Czy to faktycznie wina stacji
O tym się mówi: Kobieta przeżyła mrożącą krew w żyłach sytuację podczas ostatniego pożegnania swojego ojca. To, czego była świadkiem przechodzi ludzkie pojęcie