Dzwonek telefonu przeciął ciszę mieszkania jak uderzenie błyskawicy. Pani Ewa, zmęczona wiekiem kobieta o siwych włosach spiętych w kok, niechętnie sięgnęła po słuchawkę.


"Halo?" spytała drżącym głosem.


"Cześć mamo," odezwał się męski głos po drugiej stronie. "To ja, Tomek. Dawno nie rozmawialiśmy."


Serce Ewy zabiło mocniej. Tomek, jej syn, którego nie widziała od 20 lat. Jakby czas nagle się cofnął, a bolesne wspomnienia z przeszłości powróciły niczym natrętne duchy.


"Tomek?" wyszeptała, z trudem tłumiąc łzy. "Co się dzieje?"


"Muszę z tobą porozmawiać," powiedział Tomek. "To ważne. Spotkamy się?"


Ewa wahała się. Spotkanie z synem, którego porzuciła tak dawno temu, budziło w niej mieszane uczucia. Z jednej strony tęskniła za nim, z drugiej bała się konfrontacji z przeszłością.


Po chwili namysłu westchnęła i podała mu adres kawiarni niedaleko domu.


Spotkanie odbyło się w napiętej atmosferze. Tomek, przystojny mężczyzna w średnim wieku, patrzył na matkę z wyrzutem w oczach.


"Dlaczego nas zostawiłaś?" zapytał cicho. "Dlaczego wyjechałaś bez słowa pożegnania?"
Ewa spuściła wzrok, łzy spływały jej po zmarszczkach.


"Nie było mnie stać na utrzymanie was obojga," powiedziała z trudem. "Myślałam, że tak będzie dla was lepiej."


Tomek nie dowierzał. "Lepiej?! Jak mogłaś tak myśleć?! Potrzebowaliśmy ciebie, twojej miłości, twojego wsparcia!"


Wyrzuty syna niczym ostre sztylety raniły serce Ewy. Czuła się jak najgorsza matka na świecie.


"Proszę, wybacz mi," błagała. "Byłam młoda i głupia. Popełniłam błąd."


Tomek milczał przez chwilę, patrząc na matkę z mieszaniną żalu i złości.


"Wiesz co?" powiedział w końcu. "Nie żądam przebaczenia. Ale chcę to mieszkanie."


Ewa zbladła. To mieszkanie było jej całym dorobkiem życia. Tu wychowała dzieci, tu spędziła najlepsze lata.


"Ale dlaczego?" zapytała z drżącym głosem. "Przecież masz własne życie."


"Tak, mam," odparł Tomek. "Ale to mieszkanie należało do moich dziadków. Powinni je odziedziczyć ja i moja siostra, a nie ty."


Ewa poczuła, jak fala bezsilności zalewa ją z impetem. Nie miała siły walczyć.


"Dobrze," powiedziała cicho. "Weź je. Ale proszę, nie sprzedawaj go. To pamiątka po twoich dziadkach."


Tomek kiwnął głową bez słowa. Pożegnali się chłodno, a Ewa została sama w swojej kawiarni, z pustką w sercu i goryczą żalu w ustach.


To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Domyślałam się, że wnuk nie jest z nami spokrewniony": Postanowiłam dowiedzieć się wszystkiego bardzo dokładnie


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Moja prababcia nie chce iść do domu opieki": A ja wkrótce będę miała dziecko i potrzebujemy jej mieszkania