Marika cieszyła się sporym powodzeniem u mężczyzn. Była tego świadoma i nie spieszyła się z odpowiedzią na amory kawalerów. Nie trafiła jeszcze na tego właściwego. Wiedziała, że kiedy to się stanie, nie będzie wahała się ani chwili. Zakochała się w Andrzeju. Kiedy przyprowadziła go do domu, bliscy i sąsiedzi nie kryli zaskoczenia.
Marika była prawdziwą pięknością, a Andrzej był mężczyzną dość niepozornym. Wszyscy myśleli, że to chwilowy kaprys dziewczyny i w końcu go rzuci. Przecież nie był ani przystojny, ani bogaty.
"Mamo, Andrzej jest miły i szczery. On mnie kocha i ja kocham jego. To jest najważniejsze. Wiem, że wszyscy patrzą tylko na moją urodę. Mogłabym znaleźć przystojniejszego, ale piękno nie jest wieczne. Tylko miłość taka jest" - powiedziała Marika. Później parze urodził się syn, a rok później córka.
Andrzej okazał się ostrożnym i troskliwym ojcem, pomagał swojej żonie i dzieciom, jak tylko mógł.
„Grażynka, gdybyś tylko wiedziała, jak bardzo on kocha moją Marikę, jak bawi się z dziećmi” – powtarzała matka Mariki swojej przyjaciółce po wizycie u młodej rodziny. "I karmi maluchy i kąpał je, a nwet kołysał je do snu. Zarabia też dużo pieniędzy, więc się męczy, ale martwi się o Mariczkę, dba o to, aby odpoczywała i spała".
Kilka lat później ich rodzinę dotknęła tragedia. Marika wracała z pracy i została potrącona przez samochód. Młoda kobieta ledwo przeżyła, doznała poważnych obrażeń. Lekarze przewidywali, że będzie potrzebowała długotrwałej rehabilitacji. To wywołało spore zamieszanie we wsi. Wszyscy zastanawiali się, czy Andrzej nie opuści chorej żony i dwójki dzieci.
Sam opiekował się dziećmi, mył i gotował jedzenie, biegał z domu, do szpitala. A on tylko powiedział żonie: "Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Wspólnie pokonamy wszystkie trudności. Jesteś moim niebieskookim szczęściem".
Musiał nauczyć żonę, jak ponownie stawiać pierwsze kroki. I dzięki miłości udało im się przetrwać. Przez wiele lat para żyła we wzajemnym zrozumieniu i szacunku. Ale nawet teraz, gdy zarówno dzieci, jak i wnuki są już dorosłe, siwowłosy mężczyzna nazywa swoją żonę swoim niebieskookim szczęściem.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Moja teściowa, jak zwykle, narzekała na brak pieniędzy": W dniu urodzin teścia usłyszałam jej rozmowę z mężem. Obiecał jej pomagać
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Nie żyje jedna z najwybitniejszych aktorek polskiej sceny teatralnej, filmowej i telewizyjnej. Kondolencje płyną z całej Polski