Iwona Mazurkiewicz, znana jako uczestniczka drugiej edycji programu "Sanatorium miłości", regularnie komentuje poczynania seniorów, którzy również poszukują miłości w telewizyjnym show. Tym razem, pełna energii seniorka nie pozostała w tyle i wyraziła swoje zdanie po premierze pierwszego odcinka nowej serii, informuje Pomponik.
Wraz z Gerardem Makoszem, którego poznała w drugiej edycji "Sanatorium miłości", Iwona Mazurkiewicz jest szczęśliwą parą, która zdecydowała się wziąć ślub blisko rok temu. W związku z tym, pytanie o ich opinie na temat nowej edycji programu "Sanatorium miłości 6" wywołało duże zainteresowanie, szczególnie w kontekście zachowań uczestników.
Iwona z "Sanatorium miłości" zaskakuje. Co sądzi o nowej edycji?
Pierwsze reakcje widzów na premierowy odcinek "Sanatorium miłości 6" są... mieszane. Jedni doceniają otwartość seniorów i ich chęć poszukiwania miłości, podczas gdy innym nie spodobała się "zabawa w serca". Jakie zdanie na temat nowej serii ma Iwona Mazurkiewicz, która znalazła miłość w poprzedniej edycji programu?
"Z natury darzę ludzi sympatią. Odbieram tę grupę jako miłych, otwartych na nowe znajomości i miłość ludzi. Gdybym była na ich miejscu, mogłabym poczuć, że nie ma osoby, która byłaby zainteresowana mną. Jednak, jak same uczestniczki zauważyły, program dopiero się rozkręca, więc wszystko może się jeszcze zmienić. Poczekajmy i zobaczmy, jak uczestnicy będą dbać o relacje" - powiedziała seniorka dla ShowNews.
Iwona Mazurkiewicz zauważyła, że chociaż wszyscy uczestnicy nowej edycji wydają się sympatyczni, to tempo, jakie narzucają sobie, byłoby dla niej samej zbyt przytłaczające. Wspomniała także, że w czasie jej udziału w programie, uczestnicy byli bardziej skrępowani obecnością kamer.
"Widzę dużą różnicę między poprzednimi edycjami a aktualnymi. Może to dlatego, że uczestnicy mieli okazję obejrzeć poprzednie sezony i przygotować się na to, co ich czeka. Zauważyłam, że nie hamują się w gestach. My byliśmy bardziej powściągliwi, jeśli chodzi o wyrażanie uczuć. Były zaloty, obserwacje, zauroczenia, ale nie było aż takiej otwartości, jak teraz" - dodała.
Iwona Mazurkiewicz dosadnie oceniła, że zmiany w aktualnej edycji programu są widoczne w porównaniu do poprzednich. Zauważyła także, że obecna formuła nie do końca odpowiadałaby jej - wolę miała tę, w której brała udział.
"Program stał się bardziej jak typowy program randkowy. Ja jestem bardzo ostrożna - potrzebuję czasu, jeśli chodzi o wyrażanie uczuć. Dlatego z Gerardem nie wyszliśmy jako para od razu po programie - potrzebowaliśmy czasu, aby się poznać, bo takie nagłe zauroczenie w programie często kończy się szybko, a związki się rozpadają" - wyjaśniła.
Podczas rozmowy seniorka podzieliła się także, jak rozwinęła się jej miłość do Gerarda poza kamerami. Ich historia nie była pośpiechem, lecz budowaniem relacji w prywatności.
"Po zakończeniu programu Gerard pojechał do swojej córki, gdzie spędził trochę czasu. Po powrocie zaprosił mnie na kawę. Wtedy mieliśmy okazję porozmawiać o sobie, życiowych wartościach, oczekiwaniach i reakcjach na różne sytuacje. Zdecydowaliśmy, że chcemy być razem i wspólnie zamieszkać. Codzienność pozwoli nam lepiej poznać siebie nawzajem i radzić sobie w trudnych sytuacjach. To od nas zależy, jak poradzimy sobie z tym wszystkim" - podsumowała Mazurkiewicz.
Widać, że uczestnictwo w programie "Sanatorium miłości" nie tylko daje szansę na odnalezienie miłości, ale również na ciekawe refleksje na temat relacji międzyludzkich.
To też może cię zainteresować: Alicja Bachleda-Curuś zaskakuje fanów. Kim jest tajemniczy mężczyzna na zdjęciu
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Miałam dobre relacje z bliskimi do czasu, aż babcia nie zapisała mi mieszkania": wtedy wszystko się zmieniło