Zabrali cię z ulicy. Daria jest teraz w ciąży. Wkrótce urodzi i znowu wylądujesz na ulicy, tak jak zrobili to twoi rodzice, ponieważ naturalne dziecko jest o wiele słodsze. - O czym ty mówisz? - Wojtek miał wilgotne oczy — Daria i Seba są moimi prawdziwymi rodzicami. - Tak, są — kontynuowała sąsiadka — oboje mają ciemne blond włosy, a ty masz jasne blond włosy. Nie mówię nawet o kolorze twoich oczu.
- Moja Antosia jest dokładną kopią mnie i mojego męża. Spójrz na nich, a potem na siebie. Zanim sąsiadka zdążyła dokończyć, Wojtek podskoczył i uciekł w nieznanym kierunku. Sąsiadka z drugiego piętra wyszła: - "Co ty zrobiłaś? Ty stara pipo. Ciągle się go czepiasz... - Dlaczego on wczoraj czepiał się Antosi? Wszystko zrobiłam, jak trzeba. Niech wie, że tu jest nikim. - Obraził twoją Antośkę — wtrąciła się koleżanka z klasy Wowy - bo twoja córka przedwczoraj kopnęła szczeniaka, a wczoraj chciała utopić kotka w kałuży. Wojtek uratował kociaka i zabrał go ze sobą do domu. Uratował też szczeniaka przed Antoniną!
Pomaga mamie nosić torby, pomaga tacie w garażu, chroni wszystkich, nie pozwala się nikomu obrażać, jest mądrym facetem, przystojnym facetem... Gdy sąsiadka opowiedziała "zabawną" historię mężowi, ten wściekł się na nią, więc wyszła do sklepu. Natknęła się tam na Darię. Miała trudności z chodzeniem. Miała urodzić lada dzień.
Jej blond loki opadały na czoło, a ona odgarniała je z twarzy i chodziła niespokojnie tam i z powrotem. - Widziałaś mojego Wojtka? Nie odbiera telefonu, byłam na całym podwórku, a jego nie ma... - Nikogo nie widziałam, zostaw mnie w spokoju.
Daria przypomniała sobie, jak widziała Wojtka po raz pierwszy, jakby to było wczoraj. U młodej dziewczyny zdiagnozowano straszną chorobę — nie mogła mieć dzieci. Jej mąż nie opuścił żony, mimo że płakała i prosiła go, aby ją zostawił, ponieważ nie mogła uszczęśliwić ukochanego męża.
Sebastian kochał Daszę ponad życie i prawdopodobnie to właśnie ta miłość uleczyła dziewczynę. Kiedy Daria poszła kiedyś do pracy w placówce opiekuńczej koleżanki, pokazano jej Wojtka, który został porzucony przez rodziców zaraz po urodzeniu. Różnił się od innych dzieci. Nie płakał ani nie krzyczał. Leżał tam z poważnym wyrazem twarzy, jakby rozumiał, co mu się przydarzyło i przygotowywał się na okrutną rzeczywistość.
Widząc Darię, chłopiec uśmiechnął się i wyciągnął rękę. Pochyliła się w jego stronę, a on przesunął palcem po jej policzku. Wtedy zdała sobie sprawę, że Wojtek jest jej synem. Seba był za. Nadali chłopcu imię, a kiedy skończył 13 lat, dowiedzieli się, że będą mieli dziewczynkę.
- Będziemy pełnoprawną rodziną — wykrzyknęła z radością Daria, "chłopiec i dziewczynka! Będziemy najszczęśliwszymi rodzicami! Ale teraz, Wojtka nigdzie nie było. Daria zadzwoniła do męża i poprosiła go, aby przyjechał jak najszybciej. Tymczasem chłopiec siedział nad stawem, gdzie nikt nie widział, jak płacze. Mówił wszystkim, że mężczyźni nie płaczą, a tu płakał jak dziewczynka... Mama i tata pewnie go teraz szukają. Mama? A tata? Nie wiedział już, kim jest i skąd pochodzi. Nagle przed jego oczami pojawiły się chwile, jakby obserwował wszystko z zewnątrz.
Chłopiec przypomniał sobie, jak młoda, blada i krucha Daria przesiadywała całymi nocami przy jego łóżeczku, ściskając jego dłoń, gdy był chory. Przypomniał sobie, jak każdego dnia, gdy Daria odprowadzała go do szkoły, całowała go w czoło i mówiła: "Miłego dnia, słoneczko". Przypomniał sobie, jak Sebastian uczył go jeździć na rowerze i prawie płakał, kiedy syn się przewrócił. Przypomniał sobie, jak pojechali nad morze, jego matka wybrała piosenki i śpiewali je we trójkę przez całą drogę.
Przypomniał sobie, jak czule Daria traktowała kociaka, którego syn uratował przed okrutną córką sąsiadki. Kociak śpi teraz spokojnie w pokoju Wojtka. "Daria i Seba?", pomyślał, "Mama i tata!". Zdał sobie sprawę, że ich kocha, a oni kochają jego.
Szybko wrócił do domu, ale nie było tam nikogo oprócz kota Bori. Sąsiad, wujek Witek, powiedział mu, że rodzice pojechali do szpitala — siostra postanowiła się urodzić. Chłopiec nie rozumiał, jak dostał się do szpitala, ale nie chcieli go wpuścić.
Usiadł na podłodze przy wejściu i znów zaczął płakać. "Mamo, przepraszam!" zawołał, "Przepraszam, mamo, proszę! Jestem tutaj, jestem z tobą! Wszystko będzie dobrze, obiecuję! Kilka minut później Wojtek płakał w ramię Sebastiana. Wyznał wszystko... - Tak, sąsiadka mówiła prawdę, ale co to zmienia? Myślisz, że twoja mama i ja o tym pamiętamy? Czy to sprawiło, że kochasz nas mniej? Sąsiadka chciała rozbić nasze więzi, ale tylko je wzmocniła. Teraz wszystko w ich życiu jest wspaniałe, a przeszłość wspominają ze śmiechem.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Ludzka podłość ma różne oblicza. Macocha zostawiła dziewczynkę samą na obrzeżach miasta
O tym się mówi: Wiadomo, ile zebrał WOŚP w tym roku. Ta kwota przeprawia o zawrót głowy