Teresa przedzierała się przez śnieg, żeby dostać się do grobu swojego męża. Otarła płytę nagrobną ze śniegu i spojrzała na zdjęcie swojego ukochanego. Jego oczy były smutne, a kąciki ust unosiły się lekko do góry, jakby próbował się mimo wszystko uśmiechnąć. Chciała wierzyć, że cieszy się z tego, że go odwiedziła.
Zobaczyła, że na grobie znalazły się świeże kwiaty. Zastanawiała się, kto mógł je tu zostawić. Rodzice jej męża zawsze dzwonią jak są w mieście i w tróję idą na cmentarz. Może to któryś z jego przyjaciół – pomyślała.
Po kilku minutach podeszła do niej kobieta z małym dzieckiem.
„Teresa?” – zapytała. „Przepraszam, że powiem to bez ogródek, ale jestem... byłam kochanką twojego męża. Zerwaliśmy jeszcze przed wypadkiem, w którym zginął. Nie miał pojęcia, że mamy razem dziecko. To Remik. Ma już 2 lata” – powiedziała.
Teresa patrzyła na nią szeroko otwartymi oczami, próbując przetrawić to, co jej mówiła.
„Jak możesz?!” – powiedziała.
„Posłuchaj mnie, proszę” – przerwała jej. „Twój mąż kochał tylko ciebie. Powiedział mi, że nasz romans był błędem... Wiem, że nie powinnam, ale chciałabym cię prosić, żebyś zabrała Remka do domu... Nie zostało mi dużo czasu, lekarze powiedzieli, że kilka miesięcy. Nie wiem już do kogo się zwrócić” – po jej policzkach popłynęły łzy.
Teresa nie wiedziała, co zrobić. Dowiedziała się, że zdradził ją mąż, miał dziecko z kochanką. Nie miała pojęcia, jak się zachować, dlatego po prostu uciekła z cmentarza, wsiadła do samochodu i pojechała do domu.
Miesiąc później zadzwoniła do niej stara kobieta i drżącym głosem poinformowała ją, że zmarła kochanka jej męża. Seniorka poprosiła Teresę, żeby przyjechała po dziecko. W pierwszej chwili Teresa chciała odmówić, ale przecież dziecko nie jest niczemu winne. Poza tym, czy chciała tego, czy nie Remik był przyrodnim bratem jej własnego syna. Nie mogła pozwolić, żeby chłopiec trafił do domu dziecka.
Pojechała pod wskazany adres. Starsza kobieta, którą zastała na miejscu wyglądała na bardzo słabą i schorowaną. Teresa nie miała wątpliwości, że nie była się w stanie zająć 2-letnim chłopcem. Spojrzała na dziecko, był tak bardzo podobny do jej zmarłego męża. Nie mogła przeczyć jego ojcostwu. Zabrała chłopca do siebie.
Nie było jej łatwo, ale kiedy pierwszy raz chłopiec powiedział do niej mamo, wiedziała, że da radę go pokochać. Przytuliła go mocno, ledwie powstrzymując skapującą z oka łzę.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Stało się nieszczęście. Zabrałam wnuka do siebie, mój syn dał mi wybierać
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Plotki o mężu Ewy Bem potwierdziły się. O jego decyzji zrobiło się głośno
O tym się mówi: Poruszające wideo z Donaldem Tuskiem obiegło media. Takim jest dziadkiem