Kiedy przychodzisz do domu, po ciężkim dniu w pracy nie oczekujesz takiego widoku. Weszłam do domu. Mąż siedział przy komputerze, otoczony stertą brudnych naczyń. Nie był to pierwszy raz.
"Czy naprawdę jesteś tak leniwy, że nie dasz rady wynieść brudnych talerzy do kuchni?!" krzyczałam. "Mam już dość! Wnoszę pozew o rozwód!".
Darek odwrócił się w moją stronę z miną, która tylko podsyciła mój gniew.
"Nie mówisz poważnie" powiedział, jednak jego mina wskazywała, że wcale nie był tego pewny.
"Mówię absolutnie poważnie. Mam dość życia z dużym dzieckiem" nie odpuszczałam.
"Wiem, że czasem nie sprzątnę po sobie, ale rozwód... nie sądzisz, że to przesada?".
"Czasem?! Tak jest każdego dnia. Czuję się jak sprzątaczka, służąca we własnym domu! Proszę, błagam, ale nic się nie zmienia. Mam już dość. To koniec!".
Mężczyzna wyłączył komputer.
"Możemy spokojnie o tym porozmawiać?" zaproponował, biorąc za rękę żonę i prowadząc mnie do kuchni. "Wiem, że jestem okropnym bałaganiarzem, ale nie chcę cię przez to stracić. Może powinniśmy skorzystać z pomocy?".
"Jesteś gotów na terapię rodzinną?" zapytałam nieco spokojniej.
"Jeśli to uratuje nasze małżeństwo i pomoże nam lepiej się zrozumieć, to jestem gotowy" powiedział.
"Nie będzie łatwo" westchnęłam.
"Wiem" odpowiedział i poszedł pozbierać brudne naczynia. Włożył je do zlewu, a potem wszystkie je wymył.
Doceniłam ten krok. Był jak jaskółka zapowiadająca wiosnę. Dobrze jednak pamiętałam, stare przysłowie, że "jedna jaskółka wiosny nie czyni". Wiele musimy jeszcze zmienić. Ja też.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Kobieta podsłuchała rozmowę swojej córki i zięcia. Nie spodziewała się, że sprawy przybiorą taki obrót
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Bezczelność mojego zięcia nie mieści mi się w głowie. Zażądał ode mnie trzypokojowego mieszkania, a sam tylko leży na kanapie
O tym się mówi: Anna Dereszowska gościła w show Marzeny Rogalskiej. Takiego przebiegu rozmowy nikt się nie spodziewał. Doszło do rękoczynów