Kiedy wyjechaliśmy na wakacje, moja teściowa miała doglądać naszego mieszkania. Chcieliśmy, żeby opróżniała skrzynkę pocztową i podlała od czasu do czasu rośliny. Jednak pod naszą nieobecność postanowiła zrobić w naszym mieszkaniu porządek. Wracając z urlopu. najpierw pojechaliśmy do mamy mojego męża, żeby odebrać klucze do naszego mieszkania.
Fantastycznie było znów znaleźć się we własnych czterech kątach. Kiedy weszłam do sypialni, od razu rzuciło mi się w oczy, że nie jest tu tak, jak zostawiłam. Podobnie było w innych pokojach. Postanowiłam, że zajmę się tym później. Najpierw chciałam wziąć prysznic. Otworzyłam szafkę w poszukiwaniu ręcznika.
Przeżyłam spory szok, kiedy na półkach nie zobaczyłam tego, co powinno tam być. Leżały tam rzeczy mojego męża. A gdzie podziały się moje?
Nie mogłam nigdzie znaleźć bielizny. W końcu odkryłam cztery pary majtek, upchane gdzieś na górnej półce. A co z resztą?
Postanowiłam zadzwonić do teściowej i wszystkiego się dowiedzieć. Teściowa od razu zapytała, czy podoba mi się, jak ogarnęła nasz dom. Podziękowałam jej i zapewniłam, najdelikatniej jak się da, że niczego nie musiała sprzątać. Potem zapytałam jej, gdzie się podziała cała moja bielizna, ręczniki i inne rzeczy.
"Postanowiłam zrobić porządek. Wyrzuciłam to, co było stare i zostawiłam tylko to, co się jeszcze do czegoś nadawało" - powiedziała moja teściowa.
"Co?!" - wykrztusiłam. "Przecież tam nie było żadnych starych rzeczy! W ogóle kto dał ci prawo decydować o moich rzeczach".
Skończyłam rozmowę i odłożyłam słuchawkę. Długo nie zapomnę teściowej, co zrobiła.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Mama nie może mi wybaczyć, że rozwiodłam się z bogatym mężem. "Znowu trzeba liczyć każdy grosz"
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Nie milkną echa wypadku na moście Dębnickim w Krakowie. "Widziałem niejeden wypadek drogowy, ale w tej skali jeszcze nie"