Tak było w przypadku Piotra, który postanowił nie zapraszać matki na swój ślub i wesele. Choć Irena i Andrzej poświęcili chłopcu całe swoje życie, aby jemu w dorosłości było łatwiej, niż im, odwdzięczył się matce poniżeniem i brakiem szacunku...

"Jeszcze narobisz mi wstydu"

Rodzice Piotra od początku wiedzieli, że w przyszłości ich syn dokona czegoś wielkiego, albo będzie zamożnym człowiekiem sukcesu. W dzieciństwie wykazywał się inteligencją, sprytem i ogromną wyobraźnią, co nie przysporzyło mu sympatii wśród nauczycieli i przyjaciół wśród rówieśników.

Piotr był indywidualistą od najmłodszych lat. Nie dążył do wspólnych zabaw z innymi dziećmi, ani z dorosłymi. Nie zaciągał nikogo do swojego pokoju, aby pochwalić się zbudowaną z klocków rakietą, nowym rysunkiem, czy stworzoną z krzeseł i koców tajną bazą badawczą. Wolał sam doprowadzać wszystko od początku do końca.

Gdy skończył wymarzone studia, jakoś umknęło mu, aby podziękować rodzicom za wieloletnie wsparcie finansowe i rodzicielskie, dzięki którym mógł nieprzerwanie studiować na uczelniach, na które wielu nie mogłoby sobie pozwolić. Gdy poznał Magdę, zajmował już wysokie stanowisko w wielkiej korporacji, którą współtworzył z przyjacielem.

Rodzice Sylwka byli zamożnymi ludźmi o sporych wpływach w całym kraju. Jego możliwości finansowe plus wiedza i inteligencja Piotra, stanowiły idealne warunki do powstania dobrze prosperującej firmy. Gdy Piotr piął się w górę po szczeblach kariery, rodzice podupadali na zdrowiu, kompletnie zapomniani przez jedynego syna. Rok przed ślubem mężczyzny z Magdą, zmarł jego ojciec, a matka została na wsi sama.

O ślubie syna dowiedziała się przypadkiem, gdy robiąc w małym sklepiku zakupy, przeczytała nagłówek w lokalnej prasie, leżącej przy kasach. Postanowiła zadzwonić do Piotra, aby dowiedzieć się czegoś więcej, a on potwierdził jedynie prasowe doniesienia - nie fatyguj się na nasz ślub mamo - dodał sucho - nawet nie masz odpowiedniego ubrania, jeszcze narobisz mi wstydu przy znajomych - zakończył wywód i rozłączył się. Irena była wstrząśnięta. Chciała podzielić się z synem tym, jak wielkie zmiany zachodzą w jej życiu...

Serce Ireny niemal pękło z żalu po tym, co usłyszała. W dniu ślubu, spakowała się i pojechała do miasta, gdzie odbyć się miała wielka uroczystość. Zapukała do drzwi domu syna, przez drzwi wręczyła mu skromny upominek, a on zdębiał na jej widok.

Idealna fryzura, skóra wypielęgnowana, piękny makijaż i wizytowa suknia podkreślająca kobiece walory 65-latki. - Na nową drogę życia - szepnęła uroczo, wręczając synowi akt własności domu na wsi - ja wybieram się w podróż...à propos, wyjeżdżam na stałe do Włoch i tam wyjdę za mąż. Poznałam Andre miesiąc temu, ale nie fatyguj się na mój ślub, masz własne sprawy - dodała z uśmiechem i odeszła.

Co sądzicie o zachowaniu Piotra?

Zerknij: Z życia wzięte. Sprzedałam mieszkanie i pieniądze oddałam synowi. Teraz żałuję

O tym się mówi: Marta Kubacka zdobyła się na poruszające wyznanie. Opowiedziała o swojej walce o zdrowie i życie