Wiele osób uważa, że ​​posiadanie własnego prywatnego pokoju jest fajne, zwłaszcza ci, którzy nigdy nie mieszkali samodzielnie. Tyle że teraz to wcale nie był mój pokój, zdecydowanie nie taki, jak wyobrażali go sobie moi przyjaciele. Porządek w pokoju zawsze budowała mama, nie ja.

W moim pokoju znajdował się magazyn niepotrzebnych rzeczy

Śmieci jak stół, który trafił do mojego pokoju, bo był już do wyrzucenia, ale mama była zbyt leniwa, by to zrobić. Różne bibeloty jak figurki, stare straszne lalki itp., wszystko też było w moim pokoju. I rzeczy, których dziecko w ogóle nie potrzebuje, także kwiaty.

A najgorsze, co może być, to sprzątanie tego pokoju. Każdy z tych niepotrzebnych śmieci trzeba było za każdym razem oczyścić z kurzu, przełożyć na miejsce i tak dalej.

Tak, mogłabym to bezpiecznie robić przynajmniej codziennie, ale nie w moim pokoju, nienawidzę ich, a była ich po prostu ogromna masa. Po prostu wrzucali wszystko do mnie, po co mieliby wyrzucać... Teraz, dzięki Bogu, już się wyprowadziłam, kupiłam sobie mieszkanie z hipoteką.

Moje ściany są po prostu puste, w zwykłej tapecie w kolorze neutralnym. W oknach też nie ma nic specjalnego, wiszą proste firanki, nie ma to jak tiul. Nawet nie mam kwiatów w domu, wszystkie parapety są puste, zupełnie!

Oczywiście nie jestem projektantem, ale wystrój swojego mieszkania mogę nazwać stylem minimalistycznym. Mam kilka tylko użytecznych i niezbędnych rzeczy, nic więcej.

Nie potrzebuję żadnych wykrojów, żadnych butów, żadnych zestawów, kredensów, wazonów, doniczek, różnych drobiazgów, nie potrzebuję tych śmieci.

„Założyliście tam szpital, wszystko jest puste, sterylne, jak tak można? Mama nie mogła tego znieść.

Myślę, że lepiej mieszkać w szpitalu niż w magazynie

Mama ciągle próbuje przyciągnąć do mnie wszystkie swoje niepotrzebne rzeczy. Niestety, nie rozumie zwykłych słów. Cóż, nie chcę nawet kwiatka w doniczce.

Setki razy mówię jej, żeby nie ciągnęła tego wszystkiego do nas, bo po prostu to wyrzucimy. W moim domu jest mój porządek i nikt nie odważy się go naruszyć. Jednak mama wciąż wciska mi jakieś rzeczy na przechowanie, a ja to wyrzucam - nie będę milion razy powtarzać, NIE PRZYNOŚ.

Ostatnim razem pokazałam jej, że nie powinna tego robić. Wzięłam i wyrzuciłam kwiat przyniesiony przez matkę. Czy proszę o tak wiele? Wynoś się z mojego mieszkania, pozwól mi zamieszkać w uporządkowanej przestrzeni. Mój dom, moje zasady.

Dzięki Bogu jestem na drugim piętrze, i ludzie nie mogą przechodzić pod oknami, bo inaczej przygwoździłabym kogoś tym kwiatkiem.

A czy Ty "chomikujesz" tak zwane "przydasie"?

O tym się mówi: Ewa Krawczyk zdobyła się na szczere wyznanie. Jak teraz wygląda życie wdowy po Krzysztofie Krawczyku

Zerknij: Z życia wzięte. Moja przyjaciółka wiedziała o mojej sytuacji finansowej. Mimo to, zawstydziła mnie przy wszystkich