Ta dziewczyna pochodziła z dość biednej rodziny. Wszyscy wiedzieli, że mieszkała z matką, która rozwiodła się z mężem. Porzucił rodzinę i nie płaci alimentów. Ale nie wiedziałam, że jest aż tak źle. Fakt, że dziewczyna jest zmuszona głodować, okazał się nowością.

Nie mogłam patrzeć na nieszczęście tego dziecka...

Mój syn chodzi do zwyczajnej szkoły. Mimo to w placówce wszystko jest przyzwoite i dobre. Nauczyciele są mili i wykwalifikowani, a sama szkoła ma nawet basen. Uczniowie zazwyczaj jedzą obiad w stołówce. Jest bezpłatny dla uczniów szkół podstawowych. Od piątej klasy za jedzenie trzeba płacić. Nie mam żadnych skarg na ten temat. Jedzenie w stołówce szkolnej jest dobre, wysokiej jakości, ale nie drogie. Żadne z dzieci nigdy nie miało problemów ze znalezieniem pieniędzy na jedzenie. Ale sytuacja Dorotki nie była taka prosta.

Rodzinie tej dziewczyny zawsze brakuje pieniędzy. Ojciec Dorotki w żaden sposób nie pomaga jej i jej matce, nawet się z nimi nie kontaktuje. Dziewczyna chodziła do prywatnej placówki oświatowej, ale po rozwodzie jej matki nie stać na to. Wprowadziły się z babcią do małego mieszkania. Matka dziewczynki bardzo ciężko pracuje, ale pieniędzy wciąż nie wystarcza. Dowiedziałam się tego od ich sąsiadki: mojej przyjaciółki.

Trudno powiedzieć, że Dorotka ma jakieś problemy finansowe. Dziewczynka zawsze wygląda schludnie, odrabia lekcje na czas. Ma niewielu przyjaciół ze względu na swoją nieśmiałość, ale ogólnie jest najzwyklejszym dzieckiem. Matka Dorotki zawsze przekazywała pieniądze na różne wydarzenia, nie wyrażając w żaden sposób oburzenia, że tak drogo, nawet jeśli kwota była dość duża.

Kilka dni temu, kiedy odbierałam syna ze szkoły, poprosił mnie, żebym go nakarmiła. Zdziwiłem się, bo miał pieniądze na obiad.

Krzyś zawahał się, kiedy zadałam mu bezpośrednie pytanie o pieniądze, ale w końcu odpowiedział:

– Tylko się nie gniewaj, dobrze?

Skinęłam głową.

- Dałem swoje drugie śniadanie Dorocie. Wyglądała na bardzo głodną. Czy wiesz, że są biedni? Ja mogę jeść w domu, ile zechcę. Czy to prawda?

Trudno było mi znaleźć słowa, ale w końcu zapewniłam syna, że ​​wszystko zrobił dobrze. Byłam bardzo zaskoczona jego zachowaniem. To było bardzo szlachetne. Jedzenie nie ma znaczenia, Krzyś naprawdę może jeść w domu.

Gdy to zrobiłam, inni podążyli za mną

Tydzień później odbyło się zebranie w szkole, na którym część matek skarżyła się na Dorotkę, że zjadła posiłek ich córkom. Matki powiedziały, że dziewczynka nieustannie prosi inne dzieci w wieku szkolnym o jedzenie. Postanowiłam działać, zamiast siedzieć i słuchać narzekań. Wstałam, podeszłam do wychowawczyni i przekazałam jej opłatę za posiłki dla Dorotki na pół roku. Nauczycielka była w szoku i z zawstydzeniem dołożyła miesięczną opłatę. Wielu innych obecnych na sali zrobiło to samo.

Pieniędzy było tak dużo, że Dorotka mogła z łatwością jeść w jadalni przez cały rok. Byłam bardzo dumna zarówno z dobrych dzieci, jak i ich rodziców. Gdyby nasze dzieci nie okazywały takiej życzliwości swojej koleżance z klasy, nic byśmy nie zrobiły, po prostu zignorowałyby los tej dziewczynki. W końcu bardzo łatwo jest nie zauważać kłopotów innych ludzi. Tak robi wiele osób.

O tym się mówi: Joanna Koroniewska w ostrych słowach odpowiada internautce. O co poszło

Zerknij: Marian Lichtman nie zostawił suchej nitki na Ewie Krawczyk. Stawia mocne zarzuty wobec wdowy po Krzysztofie Krawczyku