Robienie na drutach to moje hobby. Znam wszystkie techniki i metody dziewiarskie, dzięki czemu mogę naprawdę tworzyć ekskluzywne rzeczy.
Zrobiłam nawet na drutach własną suknię ślubną. Kiedy urodził się mój syn, kupowałam mu ubrania tylko na lato. Cóż, nie mogłam w żaden sposób zawiązać pieluch, więc zaopatrzyłam się w nie z wyprzedzeniem.
Mistrzowskie rękodzieło przegrało z markowymi produktami z fabryki
Wyświetl ten post na InstagramiePost udostępniony przez Tuliki - króliki dla Ziemi (@tulikinatropie)
Kiedy poznałam swoją synową, zrobiłam jej na drutach piękny koc. Był ogromny, z cieniowaniami i kwiatowymi wzorami. Prawie nie spałam przez trzy miesiące, żeby dać jej tak niezwykły prezent. Podziękowała mi i schowała go do szafy. Powiedziała, że nie pasuje jej do wnętrz i zbiera kurz, więc nie może być na wierzchu. To mnie zabolało, ale nie skłoniło mnie, bym porzuciła robótki ręczne.
Niedawno urodziła się moja wnuczka. Momentalnie wyjęłam wszystkie druty i najlepsze motki, żeby zrobić dla niej trochę pięknych ubranek. Oczywiście przeglądałam nowe magazyny, aby zapoznać się z obowiązującymi trendami. Nie zamierzałam przecież dać dziecku niczego, co było modne dekadę temu!
Piękne komplety, czapeczki, skarpetki wydziergałam dla wnuczki. Ogólnie cała paczka z wyprawką powstała w krótkim czasie. Kupiłam więcej zabawek, pieluch i pojechałam odwiedzić wnuczkę.
- Prezent dla ciebie! - Powiedziałam synowej, która z ciekawością zajrzała do środka torby, wypełnionej po brzegi unikatowymi rękodziełami.
- Co to jest? - skrzywiła się, widząc robione na drutach, maleńkie ubranka.
- Dla mojej wnuczki. Będzie jej w tym ciepło i miło, gdy nadejdą chłody - wyjaśniłam.
- Przepraszam, ale nie będziemy jej w to ubierać. Kupiłam dla córki, markowe i wysokiej jakości ubrania. Dzianina jest staromodna.
Oddała mi paczkę i poprosiła, żebym nic więcej nie przynosiła. Naturalnie, poczułam się urażona. Włożyłam w te rzeczy całą duszę, przygotowałam się, aby wszystko było - jak to mówią młodzi - na TOPIE, a tu taka niewdzięczność... Na szczęście, są jeszcze młode matki, które potrafią docenić prawdziwe rękodzieło i zapłaciły mi za wszystko dość sporo.
Czy uważacie, że ręcznie robione ubranka wracają do mody?
O tym się mówi: Z życia wzięte. Moja matka mnie szantażuje. "Jak nie powiesz, dokąd idziesz, nie popilnuję twoich dzieci", mówi mi