Nie rozumiem, czego jej brakowało. Stół uginał się od przekąsek, a ona, widzicie, wróciła do domu głodna.

Mój mąż i ja w końcu dostaliśmy własne mieszkanie w zeszłym roku. W euforii postanowiliśmy więc zaprosić wszystkich krewnych na świętowanie Nowego Roku. Chciałam pokazać, jaką jestem gospodynią, a parapetówkę trzeba było celebrować.

Wszyscy zgodzili się na świętowanie noworoczne u nas, więc zabrałam się za przygotowania. Od razu postanowiłam odejść od standardowego zestawu noworocznego z czasów PRL i urozmaicić menu.

Chociaż stół uginał się od potraw, teściowa wyszła głodna

Najpierw przeszukałam cały internet i znalazłam kilka oryginalnych przepisów. Nie zapomniałam też o standardowych smakołykach, bo niektórzy wolą klasykę w jedzeniu.

Przed Sylwestrem zrobiliśmy zakupy spożywcze i zrobiliśmy generalne porządki. Starałam się, aby stół był wzbogacony i nie nudny. Było pięć rodzajów samych sałatek, a także różne przekąski, kanapki, kotlety i roladki. Mama obiecała upiec ciasto, więc kupiłam ciastka i słodycze na deser, nie zawracałam sobie głowy innymi deserami.

Spędziłam w kuchni trzy dni, żeby się nie skompromitować. Na uroczystości miało być około 20 osób - trzeba było zrobić dobre wrażenie. Nie liczyłam ilości smakołyków, ale stół na pewno nie był pusty. Musiałam też szukać miejsca do serwowania na gorąco. Jednak dla teściowej to wciąż było za mało.

Kiedy krewna spostrzegła, że obeszłam się bez konserwatywnej klasyki, złapała się za głowę. Mąż mnie uspokajał, a ja gorączkowo czekałam na reakcję gości. Wsparcie bliskiej osoby bardzo mi pomogło, bo nie denerwowałam się tak bardzo. Reakcja teściowej nie wyleciała mi z głowy, choć goście jedli z apetytem, ​​prosili o przepisy i na nic nie narzekali. Ogólnie rzecz biorąc wszyscy byli szczęśliwi, z wyjątkiem teściowej. Nawiasem mówiąc, jedzenia było pod dostatkiem - cała lodówka była jeszcze pełna resztek, które trzeba było natychmiast zjeść.

W tym roku matka męża zaprasza nas do siebie, aby pokazać, jak powinien wyglądać sylwestrowy stół. Znając jej zamiłowanie do majonezów, smażonych i szkodliwych potraw, na pewno następnego dnia poczujemy się źle. Jednak nie będę się kłóciła, przynajmniej nie wydam pieniędzy i nie będę stała całymi dniami przy kuchence. Wystroję się i pójdę świętować Nowy Rok!

Zerknij: Z życia wzięte. Gdy my ciułaliśmy każdy grosz, teściowa kupowała futra i żyła luksusowo. Po latach karta się odwróciła

O tym się mówi: Niepokojące doniesienia płyną z Watykanu. Stan papieża Benedykta XVI jest bardzo poważny. Ojciec Święty Franciszek zwrócił się do wiernych z apelem