Jak przypomina portal "Super Express", miłość między Alicją Bachledą-Curuś i Colinem Farrelem wybuchła na planie filmowym. Zakochali się w sobie i uchodzili za parę idealną. Owocem ich miłości były narodziny syna. I choć para finalnie się rozstała, to ze względu na dziecko, pozostawali w dobrych relacjach. Wygląda jednak na to, że plany na przyszłość, jakie ma Henry, mogą sporo namieszać. Poznajcie szczegóły!
Wypalone uczucie
Miłość między Alicją Bachledą-Curuś a Colinem Farrelem wybuchła na planie filmu "Ondine", w którym oboje występowali. Choć przez długi czas uchodzili za parę idealną, ostatecznie ich związek nie przetrwał próby czasu i zakończył się po 3. latach. Pomimo rozstania, parę nadal łączy dziecko, 13-letni dziś Henry.
Para rozstała się z klasą, bez prania brudów, uzgadniając między sobą kwestie opieki nad dzieckiem i alimentów. Alicja miała się zgodzić na to, aby nadal pozostać w Stanach Zjednoczonych, aby jej syn miał łatwy kontakt ze swoim ojcem.
W ślady rodziców
Okazuje się, że Henry chce iść w ślady rodziców i planuje w przyszłości zostać aktorem. Ma w planach studia na polskiej uczelni filmowej. "Swoje studia chce podzielić na polskie i amerykańskie. Ale zanim to nastąpi, chciałby przyjechać na wymianę do szkoły średniej o profilu filmowym" - donosi tygodnik "Na Żywo".
Ponoć Colin Farrel bez entuzjazmu przyjął zapowiedzi syna. Nie chce, żeby Henry opuszczał Stany. Jeśli wierzyć medialnym doniesieniom, ma się obawiać, że to może się odbić na ich relacjach, które teraz są bardzo dobre.
Co o tym sądzicie?
To też może cię zainteresować: Michał Wiśniewski zaliczył niezłą wpadkę w TVP. Wszystko zarejestrowały kamery. Piosenkarz mocno naraził się opiekom królików w studiu. Co się stało
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ewa Lemańska zdobyła serca widzów rolą Maryny w "Janosiku". Jej życie nie było jednak usłane różami. Czy los się wreszcie do niej uśmiechnął