Postanowiłam więc go czegoś nauczyć. Nie rozumie po dobroci, więc użyjemy radykalnych metod.
Jestem na urlopie macierzyńskim. Wszystkie obowiązki domowe i wychowywanie dzieci spoczywają na mnie. W ciągu tych pięciu lat byłam już wyczerpana i marzyłam o chwili, kiedy pójdę do pracy. Sam mąż utrzymuje rodzinę, ale tak naprawdę się nie męczy. Gdybyśmy nie wynajęli mojego mieszkania za pieniądze, byłoby nam ciężko.
Mam dość ciągłego sprzątania i gotowania. Chociaż najstarszy syn chodzi do przedszkola, często choruje, więc zostaje w domu. Przynosi różne wirusy, więc dziecko zostaje zarażone. Ale myślę, że nie ma potrzeby wyjaśniać, jak to jest siedzieć w domu z dwójką chorych dzieci.
Mąż żyje swoim życiem i wcale się nie męczy. Śpi do obiadu, a potem spędza pół nocy w pobliżu lodówki. Kiedy rano wchodzę do kuchni, łapię się za głowę. Okruchy, resztki jedzenia, zlew pełen naczyń. Omawialiśmy ten temat milion razy, ale najwyraźniej ktoś nie rozumie, że nie jestem z żelaza. W takich momentach chcę go obudzić i wysłać do sprzątania.
Ostatnio moja cierpliwość pękła i zrobiłam mu awanturę. Tłumaczył się tym, że nie chciał nas budzić i trzepać naczyniami. Tak, klaskanie w kuchence mikrofalowej jest w porządku, ale nie możesz zmywać naczyń. W dziwny sposób przestrzega „spokojnej” godziny.
Nasza kuchnia jest mała, nie ma się gdzie obrócić. Aby przygotować śniadanie, musisz usunąć wszystkie te śmieci. Myślałam, żeby zostawić brud wieczorem, żeby wrócił z pracy i zaczął sprzątać, ale nie byłoby mi wygodnie.
Ogólnie znaleźliśmy kompromis. Obiecał po sobie myć naczynia. Jeśli nie dotrzyma obietnicy, nie będę gotować. Przez pierwsze dni wszystko było idealne, a potem mąż znów się odprężył.
„Tak bardzo chciałem spać, że zupełnie zapomniałem o naczyniach” – tłumaczył się.
Zareagowałam ze zrozumieniem, bo wszyscy jesteśmy ludźmi. Kiedyś możesz wybaczyć. Ale potem zupełnie zapomniał o swojej obietnicy. Te incydenty zaczęły mnie męczyć, więc po raz kolejny poruszyłam ten temat. Zaproponowałam, żeby poszedł na urlop macierzyński, zrobił prace domowe, a ja pójdę do pracy, wrócę do domu na gotowe.
Kiedy po raz kolejny zobaczyłam w kuchni górę brudnych naczyń, postanowiłam ugotować śniadanie dla wszystkich oprócz męża. Lodówka była pusta i nie spieszyło mi się z zakupami. Jeśli chce coś zjeść, niech pospieszy do sklepu.
Mąż przewrócił oczami i poszedł do pracy głodny. Od drugiego tygodnia je półprodukty, a teściowa również daje mu tace z jedzeniem. Zamiast nauczyć synalka porządku, nadal, pobłaża mu. Zobaczymy, jak długo to potrwa, ale nie zamierzam się poddawać.
O tym się mówi: Królowa Elżbieta sporządziła listę gości zaproszonych na wakacje. Co z Meghan i Harrym
Zerknij tutaj: Szczena zniknął z "Chłopaków do wzięcia". Co dziś dzieje się z bohaterem uwielbianego przez widzów programu