Bardzo się ucieszyłam z naszego spotkania, ale mieszkaliśmy w tym samym domu przez ponad 20 lat.
Zaczęłyśmy rozmawiać, Marta wypytywała o mnie, o matkę, martwiła się o jej zdrowie. W swojej historii nie powiedziała ani słowa o swoim jedynym synu Adamie, więc postanowiłam zapytać, jak się ma. Marta wcale nie była gotowa na takie pytanie, więc powiedziała z zakłopotaniem:
- O, Adam... Nie komunikujemy się z naszym synem. Nic nie wiem o jego życiu i nie chcę wiedzieć…
- Ale jak to? Jak to jest możliwe? Czemu? Byłam zaskoczona, słysząc to.
Anna w końcu podzieliła się ze mną swoją smutną historią. Przez całe życie kobietę i jej syna łączyła bardzo ciepła relacja. Zawsze wiedziała, jak go wspierać, doradzać, nie mieli konfliktów, a on z kolei był jej wsparciem i ochroną. Mąż Anny opuścił ją dawno temu, kiedy Adam nie miał jeszcze 5 lat. Nie znał go, bo później z matką przeprowadzili się do tego domu. Anna nie wyszła za mąż po raz drugi, postanowiła poświęcić się wychowaniu syna.
Po ukończeniu szkoły Adam wstąpił na prestiżową uczelnię z ograniczonym budżetem. Uczył się bardzo dobrze i otrzymał podwyższone stypendium. Dostał nawet wolny pokój w hostelu, gdzie poznał swoją przyszłą żonę Marię. Po ukończeniu studiów para postanowiła zamieszkać razem i dlatego zamieszkała w wynajętym mieszkaniu. Związek Anny z synową jakoś nie wyszedł od razu, dziewczyna wydawała się jej pompatyczna i arogancka, ale jej syn był tak szczęśliwy, że kobiety postanowiły nie wyrażać niezadowolenia.
Adam w końcu coraz rzadziej dzwonił i zapraszał swoją matkę. Dlatego w urodziny syna Marta postanowiła zrobić im niespodziankę. Kupiła prezent, upiekła jego ulubione ciasto i sama pojechała go odwiedzić. Kobieta miała nadzieję, że jej wizyta będzie radosna, ale kiedy Maria otworzyła drzwi, jej wyraz twarzy powiedział wszystko. Nawet z grzeczności nie zaprosiła gościa do środka, a jedynie wypaliła:
- Wiesz, dobrze wychowani ludzie nie przychodzą z wizytą bez zaproszenia, ale nie pamiętam czegoś, na co Cię zaprosiliśmy! Może kochany zaprosiłeś do nas swoją matkę? Powiedziała do Adama, ale on tylko pokręcił głową. - Nie? Cóż, w takim razie myślę, że nadszedł czas, abyś już poszła!
Adam stał w milczeniu, nie ośmielając się spojrzeć matce w oczy. Marta była bardzo urażona zachowaniem synowej, dała synowi prezenty, odwróciła się i wyszła. Po tym nie komunikowali się już z Adamem. Jego żona okazała się bezdusznym chamem. A syn najwyraźniej znalazł się pod jej wpływem.
„To po prostu niemożliwe! - Nie mogłam w to uwierzyć. – A czy Adam nawet nie przyszedł i nie zadzwonił po tym, żeby przeprosić?
- Nigdy nie zadzwonił.
- A Ty? Dzwoniłaś do niego?
- Musiałam. Kiedy zdecydowałam się sprzedać mieszkanie, zadzwoniłam do syna. Ma prawo do połowy pieniędzy.
- Więc co? Nawet z nim nie rozmawiałaś?
- Próbowałam, ale Adam podpisał tylko wszystkie potrzebne papiery, wziął pieniądze i wyszedł. Nie obchodziło go nawet, gdzie się poruszam...
- Nie mogę w to uwierzyć! Mieliście takie ciepłe relacje i nagle to...
„Jak widzisz, kochanie, zdarza się to czasami. Całe życie poświęciłam wychowaniu Adama, chciałam, żeby przynajmniej jego życie wyszło. Teraz nie mam ani kochającego syna, ani udanej kariery, ani ukochanego mężczyzny. Kto wie, może nie warto było tak bardzo opiekować się synem, wtedy życie potoczyłoby się inaczej...
Och, nie pytałam. Jak teraz żyjesz?
„Właściwie nie jest aż tak źle. Za pieniądze otrzymane ze sprzedaży kupiłam sobie małe mieszkanie w dobrej okolicy. Mam tu psa, stała się dla mnie prawdziwą przyjaciółką. Zapisałam się do studia tańca i grupy teatralnej. Jest tam dużo ludzi w moim wieku, szybko się zaprzyjaźniliśmy. Jedyne, za czym naprawdę tęsknię, to mój syn...
„Może Adam opamięta się i pójdzie na pojednanie, jak myślisz, Marto?
„Och, naprawdę chciałabym w to uwierzyć, ale to mało prawdopodobne... Kilka miesięcy temu spotkałam ich w kawiarni z dzieckiem w ramionach. Ale udawali, że mnie nie zauważają.
– Czy nigdy nie widziałaś swojego wnuka?
- Nie, gdyby nie ten incydent w kawiarni, pewnie nie wiedziałabym, że zostałam babcią. I choć bardzo pragnę zobaczyć swojego pierwszego wnuka, to nie zadzwonię do Adama. W żaden sposób go nie uraziłam i zawsze chciałam tylko tego, co najlepsze!
Po tym, co usłyszałam, długo nie mogłam się opamiętać. Nie mogłam sobie wyobrazić, jak to się stało, ponieważ Marta i jej syn zawsze byli bardzo blisko. Po ponownym przeanalizowaniu smutnej historii kobiety zdałam sobie sprawę, że żadne z nich tak naprawdę nie żałuje tego, co się stało. Gdyby Marta tęskniła za synem, już dawno zrobiłaby krok w kierunku pojednania, dlatego bardzo wygodnie jest im obu udawać, że są głęboko urażeni. Szkoda tylko, że kobieta nigdy nie zobaczy swojego jedynego wnuka…
To też może cię zainteresować: Smutna wiadomość dla fanów "Świta według Kiepskich". Odszedł jeden z aktorów występujących w produkcji
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Mocne słowa Piotra Żyły: "to są durne zawody". Skoczek zapowiada koniec swojej przygody
O tym się mówi: Seniorka zaufała niewłaściwej osobie. Kosztowało ją to ponad milion złotych. Sprawą zajęła się policja