Jak podaje "Fakt", poszukiwania rozpoczęły się około północy. Matka Dawodka otrzymała o godzinie 19:00 sms z informacją, że "już nigdy nie zobaczy syna". Przypuszczenia kobiety, że mąż zwyczajnie próbuje zrobić jej na złość, rozwiały się zupełnie, gdy zmuszona była osobiście zgłosic na policji porwanie syna.

Poszukiwania trwały dziesięć dni

YT

W dniu zaginięcia Dawidka nikt przez długi czas nie wiedział, że jego ojciec odebrał sobie życie rzucając sie pod pociąg relacji Skierniewice-Warszawa.

Pięciolatka odnaleziono 20 lipca 2019 roku w zaroślach pod wiaduktem blisko węzła Pruszków A2. Wyniki sekcji zwłok nie pozostawiły wątpliwości. Dziecko otrzymało jedenaście ciosów ostrym narzędziem, jednak nie wykazano, by Dawidek próbował się bronić. Nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni, jednak ustalono, że chłopczyk zginął w samochodzie należącym do jego ojca, Pawła Ż.

Bulwersujący finał sledztwa

Prokuratura Okręgowa w Warszawie przyznała, że prowadzone śledztwo w sprawie śmierci Dawidka Żukowskiego zostało umorzone.

Zostało ono umorzone w lipcu tego roku, a jako podstawę przyjęto art. 17 par. 1 pkt 5 kodeksu karnego, czyli mówiąc wprost - śmierć osoby podejrzewanej.

Okazuje się, że samobójstwo podejrzanego o zamordowanie dziecka Pawła Ż., przesądziło o zaprzestaniu poszukiwania prawdy. Czy najbliżsi zamordowanego Dawidka doczekają jeszcze sprawiedliwości? Czy duszyczka Dawidka będzie mogła zaznać spokoju?

O tym się mówi: Ta modlitwa służy duchowej mądrości. Warto poznać jej słowa, by mądrość gościła w naszym życiu na co dzień

Zerknij: Janusz Korwin-Mikke opublikował na Facebooku post o niecodziennej treści. Reakcja internautów była ekspresowa. O co chodzi