Jak donosi "Pikio", Ministerstwo Zdrowia wciąż trzyma obywateli w niepewności, co negatywnie wpływa na morale w kraju. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko czekać, aż rząd to złagodzi lub odwoła.
Decyzją rządu zakaz gromadzenia się zostaje w mocy
Niestety, zakaz gromadzenia się będzie obowiązywał do odwołania, czyli nie wiadomo, jak długo. Według ministrów resortu zdrowia, eventy, spotkania, koncerty, czy jakiekolwiek inne okazje do gromadzenia się ludzi, uniemożliwiają zachowanie dystansu społecznego. Kamiński tłumaczy:
Jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo zdrowotne wszystkich obywateli. Uczestnicy manifestacji trafiają do komunikacji publicznej, spotykają się ze znajomymi, idą do pracy. Nie możemy pozwolić, aby kluczowy element walki z pandemią uległ poluzowaniu.
Minister stwierdził także, że taka sytuacja, która nie należy do łatwych dla kraju i jego obywateli, może potrwać nawet kilka dodatkowych miesięcy. Minister Szumowski tłumaczy:
Jak widzieliśmy ostatnio w Seulu, wystarczy 1 osoba, żeby zarazić 100. Organizowanie zgromadzeń i imprez oznacza ryzyko dla wszystkich uczestników. Chcielibyśmy, aby Polska jak najszybciej wróciła do normalności, w związku z tym utrzymanie reżimu sanitarnego i utrzymanie epidemii w ryzach leży w interesie nas wszystkich.
Kolejną wiadomością dla obywateli, jest możliwość zwiększenia kar za znieważenie funkcjonariusza policji, czynną napaść lub naruszenie jego nietykalności osobistej. Niestety to może przynieść ze sobą subiektywne interpretacje funkcjonariuszy, co jest zniewagą, naruszeniem nietykalności lub czynną napaścią.
Czy to będzie obowiązywać w obydwie strony?