A potem nagle na drodze zobaczyłam niebieski wózek z dużym uchwytem. Zajrzałam do środka, był pusty. Dziwne, że ktoś mógł zapomnieć o tak wielkiej rzeczy. Czy jakaś nowa mama tak oszołomiła się, że zapomniała wózka? Odsuwając go na bok, rozejrzałem się.
A potem zobaczyłem dziecko majstrujące w krzakach w pobliżu. Po półtora roku chodzi dość pewnie.
Podchodzę do dziecka, a on natychmiast wyszczerzył się w uśmiechu i wyciągnął ręce. Musiałam go uspokoić. Rozpoczęły się poszukiwania rodziców, ale bezskutecznie ... wszystkie trzy osoby w pobliżu były tylko przechodniami.
Zadzwoniłam na policję. Do czasu przybycia patrolu rozgrzaliśmy się i odświeżyliśmy kilka razy ciasteczkami, które znaleźliśmy w naszej torbie. A potem wszystko było jak w filmach.
Policjant długo żuł długopis, wypełniając raport, zmarszczył brwi i spojrzał podejrzliwie. „Myślę, że go porwano, jak w serialu,” zachichotałam do siebie. Chociaż sytuacja oczywiście wcale nie była śmieszna… „Cóż, pozostanę z nim na zawsze”.
Po zakończeniu wszystkich formalności policjant nagle zapytał:
- Czy w ogóle mieszkasz daleko od parku?
- Tak, tu jest mój dom pomalowany na różowo.
- Więc zabierzesz do siebie chłopca, kiedy będziemy szukać rodziców? Nie bój się, jeśli nie zostanie natychmiast znaleziony, zabierzemy go i damy do sierocińca.
Byłam oszołomiona.
- Jak wziąć? A co powiem mojemu mężowi? Tak, wszystkie dzieci nasze są…
- Pokaż świadomość, pomóż tej sprawie. Jeśli nie przeoczyłaś dziecka, zakończ dobrą pracę.
Nie wiem jak, ale zgodziłam się, chyba szkoda, taki mały, bezbronny. „Tak, i prawdopodobnie wkrótce wróci leniwa młoda matka — wszystko sobie uświadomi i pobiegnie na policję” - pomyślałam.
Włożyłam znalezisko do jego pojazdu i zabrałam go do domu. „Mężczyzna będzie teraz zaskoczony”. - kręciło mi się w głowie. Postanowiłam zadzwonić, ostrzec, a samej trudno będzie podnieść wózek na piąte piętro.
Na szczęście mężczyzna nie był zły, tylko rozłożył ręce i zaczął się śmiać. Córki były zachwycone jak taka interesująca „zabawka” - prawdziwy mały człowiek. Podczas zabawy graliśmy z mężem w nostalgię i wspominaliśmy nasze córki w tak młodym wieku…
Sielankę przerwał nieoczekiwany telefon tego samego policjanta. Znaleźli matkę dziecka. Okazało się, że nie dotyczy to nieostrożnej matki. Matka chłopca była w ciąży z drugim dzieckiem, gdy poszły na spacer.
I nagle zaczęła odczuwać ostre bóle brzucha. Usiedli na ławce, dziecko zawsze tam było. Gdy matka wydawała się polepszyć, próbowała wstać, a potem znowu ostry ból i utrata przytomności. Nie miała czasu usiąść, więc upadła za ławkę.
To miejsce jest słabo zaludnione, więc nie było świadków. Dzieciak, nie rozumiejąc, co się dzieje, postanowił bawić się wózkiem i przetoczył go do innej części parku.
Niewiele później ludzie znaleźli tę kobietę, ale nikt nie zrozumiał, że nie była sama, a ona sama nie mogła nic powiedzieć. Obudziła się tylko w szpitalu położniczym, gdzie stało się jasne, że pilnie potrzebuje cesarskiego cięcia.
- Szukamy już ojca, proszę o cierpliwość jeszcze trochę!
- Oczywiście, oczywiście, wszystko jest w porządku - mruknęłamm, trawiąc wiadomości.
I wkrótce przestraszony młody mężczyzna zawołał nas do drzwi. Nazywał się Vadim, a naszym małym gościem, jak się okazało, był Maxim. Ręce ojca chłopca trzęsły się, gdy próbował zaoferować nam pieniądze jako wyraz wdzięczności za pomoc. Mój mąż i ja oczywiście odmówiliśmy.
I wszystko było w porządku z tą dziewczyną, na szczęście… Urodziła córkę i nazwała ją po zbawicielu syna, czyli mnie — Marii.
I znaleźli ludzi, którzy wezwali karetkę do parku. Okazało się, że po raz pierwszy została odkryta przez nastolatka — Artema. Więc teraz on i ja jesteśmy rodzicami chrzestnymi! Teraz się nie zgubimy, będziemy komunikować się z rodzinami…
Jak informował portal Życie JEDNA Z GWIAZD „TAŃCA Z GWIAZDAMI” MA POWAŻNE PROBLEMY PRYWATNE. JEJ TEŚĆ JEST W SZPITALU. CO SIĘ STAŁO
Przypomnij sobie KOLEJNE OSOBY REZYGNUJĄ Z UDZIAŁU W „TAŃCU Z GWIAZDAMI”. KOGO NIE ZOBACZYMY JESIENIĄ W SHOW POLSATU
Portal Życie pisał również UCZESTNIK "TAŃCA Z GWIAZDAMI" ZDRADZA KULISY PROGRAMU BEZ UDZIAŁU PUBLICZNOŚCI. JAK TO TERAZ WYGLĄDA