W cieniu gorącej kampanii wyborczej i medialnej burzy wokół mieszkania po panu Jerzym, głos zabrał ktoś, kto zna Karola Nawrockiego nie z ekranów telewizorów, lecz z codziennego życia. Daniel Nawrocki, syn kandydata na prezydenta, opublikował osobiste i poruszające oświadczenie, w którym przedstawił światu człowieka, którego nazywa ojcem — choć nie łączy ich więź biologiczna, lecz znacznie silniejsza: więź serca i wspólnego życia.
– „Jak wiecie, Karol Nawrocki nie jest moim biologicznym ojcem, ale był, jest i zawsze będzie moim Tatą” – rozpoczął swój wpis Daniel, przypominając, że poznał przyszłego prezesa IPN jako dwuletni chłopiec. Jego mama była wtedy samotną studentką, a Karol — zaledwie dwudziestoletnim mężczyzną, który z czasem stał się filarem ich wspólnego życia.
Z relacji Daniela wyłania się obraz człowieka oddanego rodzinie, obecnego, ciepłego i odpowiedzialnego. To on zabierał go na pierwszy mecz, na wakacje, do muzeów. To on — jak wspomina syn — zamienił ciasny pokój w początek prawdziwego domu.
Karol Nawrocki, według słów swojego syna, nie tylko opowiadał o patriotyzmie — on uczył go codziennym przykładem. To on zainspirował Daniela do trenowania judo, wspierał go na zawodach, ale też — jak pisze młody Nawrocki — przekazywał lekcje o bohaterach narodowych, takich jak rotmistrz Pilecki czy Żołnierze Wyklęci. Lekcje, które nie ograniczały się do historii — mówiły o odwadze, odpowiedzialności i pomocy słabszym.
– „Tata pomagał nie dlatego, że wypada. Pomagał, bo czuł, że tak trzeba” – dodaje Daniel, przywołując postać pana Jerzego, którego znał od dzieciństwa. Opisuje, jak nosił mu zakupy, jak w święta odwiedzali go z prezentami. Jak jego ojciec po prostu był – obecny, czuły, cichy w swoim wsparciu.
Oświadczenie Daniela Nawrockiego jest nie tylko głosem w medialnej sprawie, ale i aktem synowskiego wsparcia. Pisze wprost, że fale krytyki bolą, bo wie, jakim człowiekiem jest jego ojciec. Nie broni polityka — broni ojca, który go wychował, ukształtował i nauczył kochać ludzi.
– „Znam mojego Tatę. Wiem, kim jest. I wiem, że jest dobrym człowiekiem. To właśnie on nauczył mnie, że prawdziwa siła to nie walka, ale troska o innych” – podkreśla.
To też może cię zainteresować: Anioł stróż zawsze przy nich czuwa. Tym znakom zodiaku los wyjątkowo sprzyja
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z komina popłynął dym. Czy świat usłyszy dziś: „Habemus Papam”