Szczególnie dotyczyć to może osób, które pamiętają czasy, gdy na własnej działce lub na własnym podwórku mogły swobodnie korzystać ze studni i abisynki.
Nikomu wówczas nie przyszło do głowy, że jeden człowiek mógłby kazać drugiemu człowiekowi tłumaczyć się z używania wody głębinowej, którą wyprodukowała natura, a nie ręka ludzka.
Zezwolenie na używanie abisynki bez zezwolenia, albo grzywna lub areszt
Wyświetl ten post na InstagramiePost udostępniony przez Ogród Krzysztofa i Beaty 🌳🌻🌲🌺 (@garden_krzysztofa_beaty)
Jak donosi Goniec, za używanie na działce ręcznej pompy, grożą poważne konsekwencje finansowe w postaci grzywny wynoszącej nawet do 5000 zł. Aby można było używać tego klimatycznego urządzenia do poboru wody głębinowej, należy uzyskać stosowne pozwolenie.
Niestety, popularność abisynek wciąż jest ogromna, a używający ich od lat działkowcy mogą nie mieć pojęcia, że w 2017 roku osoby decyzyjne postanowiły zmienić prawo i odebrać możliwość używania tych pomp właścicielom działek ze studniami, którzy nie ubiegali się o pozwolenie lub nie uzyskali takiego.
Działkowcy posiadający studnie głębinowe wiedzą, że należy regularnie badać wodę w studni pod kątem zanieczyszczeń biologicznych i chemicznych, aby móc używać wody bezpiecznie. Każdy przypadek zatrucia wodą ze studni niesie ze sobą między innymi konsekwencje w postaci konieczności ustalenia rodzaju i źródła zanieczyszczenia wody.
Wyświetl ten post na InstagramiePost udostępniony przez Aga i Sławek siedlisko Sikorówka (@wsia_malowane)
Odpowiedzialne za to instytucje dowiadują się wówczas, kto i czym zanieczyścił wodę gruntową, gdy w grę wchodzą na przykład toksyny pochodzące z działalności ludzkiej. Ponadto, na abisynkach nie ma możliwości zamontowania licznika wody w celu zażądania zapłaty za jej użycie.
Można zatem dojść do wniosku, że łatwiej jest kontrolować sytuację, gdy do działek doprowadzi się wodę z miasta, by każdy dostał to samo i musiał za to zapłacić. Teraz tylko czekać, aż ktoś wpadnie na pomysł i zażąda pozwolenia na zbiorniki na deszczówkę.
Nie przegap: Spróbowałam u mamy na wsi i wzięłam przepis! Kiszone ogórki z czerwoną porzeczką: pyszność z nutą cierpkości