Nic dziwnego, skoro piosenkarka była obecna na niemal każdej, największej imprezie muzycznej, jak Sylwester, wszelkie festiwale, benefisy, czy upamiętnienia twórców sprzed lat. Maryla Rodowicz stała się wręcz twarzą "Sylwestra z Dwójką", a po każdym z takich koncertów, tabloidy prześcigały się w omawianiu repertuaru artystki i oczywiście kreacji, w jakich pojawiała się na scenie.
Maryla wystąpiła w Opolu ponad czterdzieści razy
Krajowe Festiwale Piosenki Polskiej w Opolu, także były okazją dla Maryli Rodowicz, by zaśpiewać największe swoje hity, wykonać utwory innych, kultowych autorów i zjawiskowo zaprezentować się w kolejnych, rzucających się w oczy kostiumach scenicznych.
Gwiazda miała okazję zagościć na opolskiej scenie przeszło czterdzieści razy, potwierdzając swoją mocną pozycję na polskim rynku muzycznym. Dlatego wielkim zaskoczeniem dla niej i jej fanów, był brak zaproszenia na 61. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu.
Poruszona tym faktem, dała upust niezadowoleniu, komentując obszernie minione koncerty, w których format tym razem nie zdołała się wpasować. Pochwaliła rockową część festiwalu za zachowanie klasyki i tradycji, zganiła natomiast aranżacje zaprezentowane przez Adama Sztabę i jego muzyków.
W wywiadzie przyznała, że nie zamierza rozpaczać z powodu absencji na opolskiej scenie, gdyż nie miała wyraźnego powodu, aby się tam pojawić w tym roku - Nie zostałam zaproszona, ale już tyle razy byłam w Opolu, że nie będę płakać. Nie mogę w kółko powtarzać tego samego repertuaru, a musiałby być jakiś ważny powód, dla którego chciałabym wystąpić w Opolu — stwierdziła.
Jakie zatem stawki proponowane jej były w przeszłości za występy na opolskim festiwalu? Okazuje się, że były całkiem pokaźne. Na przykład w 1974 roku zgarnęła 6305 złotych netto, a w 1975 kwota wzrosła do 7580 złotych netto. Za występ w 1979 roku zarobiła 15 tysięcy złotych brutto.
Co o tym sądzicie?
Zerknij: Aleksander Kwaśniewski idzie do szpitala. Potwierdził informacje o stanie zdrowia
Nie przegap: Ola Kwaśniewska szczerze o stanie zdrowia Aleksandra Kwaśniewskiego. To nie brzmiało optymistycznie