Wpadki w programach na żywo to zawsze momenty, które wywołują spore poruszenie. Tym razem to TVP znalazła się w centrum uwagi po kontrowersyjnej wpadce jednego z jej dziennikarzy podczas relacji z pożaru na warszawskiej Białołęce. Incydent ten stał się tematem gorących dyskusji zarówno wśród internautów, jak i polityków.
W niedzilę doszło do potężnego pożaru kompleksu handlowego na ulicy Marywilskiej w Warszawie. Ogień był tak intensywny, że strażacy potrzebowali wsparcia 254 jednostek zarówno z PSP, jak i OSP. Relacje na żywo były nadawane przez wiele stacji telewizyjnych, jednak to relacja z TVP Info stała się znana z powodu niefortunnego wydarzenia, informuje Goniec.
Podczas relacji dziennikarz, jakby zapominając, że jest na antenie, wypowiedział słowa, które szybko obiegły internet. W momencie trudności z formułowaniem zdań, niespodziewanie użył słowa "k****", co wywołało zdziwienie i komentarze zarówno w sieci, jak i poza nią.
O 12.00 służby powiedziały, że poziom podwyższonych, że, że, że… poziom stężenia podwyższonych… że nie ma pod… k**** - wypalił nagle dzienikarz.
Natychmiastowe przeprosiny dziennikarza nie złagodziły kontrowersji. Politycy, w tym poseł Adam Andruszkiewicz, zareagowali na ten incydent w mediach społecznościowych, krytykując zachowanie dziennikarza i odnosząc się do stanu telewizji publicznej.
Wypadki takie jak ten przypominają, jak ważne jest zachowanie profesjonalizmu podczas pracy, zwłaszcza na żywo. Skandal ten stanowi także pretekst do dyskusji nad poziomem i standardami obecnych programów informacyjnych w telewizji publicznej.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Nie miałam planów powrotu do kraju, ale spory moich córek o mój majątek zmusiły mnie do tego": Teraz nie wiem jak uratować rodzinę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Komunia stała się źródłem goryczy. Wściekła matka liczy straty