W lipcu 2024 roku minie sześć lat od śmierci Kory, ikony polskiego rocka i jednej z najbardziej wybitnych polskich piosenkarek.


Kora od lat zmagała się z problemami zdrowotnymi. W 2012 roku zdiagnozowano u niej raka jajnika z przerzutami. Pomimo ciężkiej choroby i serii operacji nie poddawała się i kontynuowała działalność artystyczną. W 2016 roku ogłosiła remisję, co dało jej i fanom nadzieję na dalsze lata twórczości, informuje Goniec.


Kora odeszła 28 lipca 2018 roku w otoczeniu rodziny i bliskich w swoim domu na Roztoczu. Jak wspominała jej siostra Anna Kubczak, artystka pożegnała się ze światem w symboliczny sposób, podczas najdłuższego zaćmienia księżyca w XXI wieku.


W 2020 roku Anna Kubczak ujawniła ostatnie słowa Kory. W nieprzytomnym stanie piosenkarka nagle podniosła głowę i powiedziała: "Oni tu są, Tadziu", nawiązując do zmarłego rok wcześniej brata. Te słowa stały się dla rodziny symbolem pożegnania i przejścia do innego wymiaru.


Choć Kora odeszła zbyt wcześnie, jej energia i twórczość wciąż są żywe. Siostra artystki podkreśla, że stale czuje jej obecność, a fani wciąż czerpią inspirację z jej muzyki i przesłania.


To też może cię zainteresować: Z życie wzięte. "Otrzymałem dom w prezencie": Wtedy moja mama nagle przypomniała sobie, że jestem jej synem

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Plan pożegnania z królem Karolem gotowy. 'Operacja Menaia Bridge' obejmuje szereg kroków i przygotowań. Czy Wielka Brytania gotuje się do najgorszego