Świat stracił 21 lutego 47-letniego Tomasza Komendę, który nie tylko stawił czoła niesprawiedliwemu wyrokom więzienia, ale także walczył z agresywnym rakiem płuc. Jego historia to nie tylko walka z chorobą, ale również desperacke poszukiwanie ratunku, które niestety zakończyło się medyczną odmową.

Po dwóch latach zaciętej batalii z nowotworem, Tomasz Komenda zmarł w środę. Ostatnimi dniami opiekował się nim starszy brat Gerard, który świadczył o wielkim poświęceniu wobec bliskiego. Komenda, niechętny umieraniu w szpitalu, który kojarzył mu się z latami spędzonymi w więzieniu, chciał odnaleźć szansę na życie gdziekolwiek. Jego ostatnią nadzieją było leczenie za granicą, w niemieckim Heidelbergu.

Niestety, nawet najnowocześniejsze metody leczenia oferowane przez specjalistów z Heidelbergu okazały się niewystarczające w obliczu zaawansowanego stadium choroby. Informator z "Świata Gwiazd" ujawnił, że Tomasz Komenda próbował wszelkich możliwych środków, aby pokonać raka. Znany ośrodek medyczny w Niemczech, specjalizujący się w eksperymentalnych metodach terapii, odrzucił jednak możliwość przyjęcia Komendy na leczenie, uzasadniając to tragicznym stanem jego zdrowia.

"Tomasz Komenda był gotów zapłacić każde pieniądze za leczenie. Rodzinie się nie zwierzał, ale sam szukał dla siebie ratunku. W ostatnim czasie nawiązał kontakt ze specjalistami w Niemczech, z kliniką w Heidelbergu. To ośrodek znany z najwybitniejszych specjalistów w leczeniu nowotworów, gdzie stosuje się eksperymentalne metody terapii. Lekarze z Heidelbergu zobaczyli jego aktualne wyniki badań, przyznali, że nawet ich metody nie rokują w tej sytuacji. Gdyby pan Komenda zgłosił się pół roku wcześniej, to byłaby szansa, ale nie w tej sytuacji, gdy były już ostre przerzuty. Byli na tyle uczciwi, że nie wzięli od niego pieniędzy i przyznali to otwarcie" - relacjonuje informator "Świata Gwiazd".

Dodatkowo, lekarze z Niemiec nie wykluczają, że choroba nowotworowa rozwijała się u Tomasza Komendy wskutek traumy doznanej podczas niesłusznego oskarżenia i skazania za zbrodnię miłoszycką. To tragiczne zdarzenie, które połączyło się z dramatem więziennym, pozostawiło pytania bez odpowiedzi i smutną refleksję nad nieprzewidywalnym biegiem ludzkiego losu.

To też może cię zainteresować: Była partnerka Colina Farrella nie gryzła się w język o Alicji Bachledzie-Curuś. Polska aktorka usłyszała nieprzyjemne słowa. Na jaw wyszły sekrety

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Są wyniki sekcji zwłok mężczyzny po zatruciu w Nowej Dębie. Wyniki są niejednoznaczne