Jak podaje portal "Parenting", do szokującej sytuacji doszło w jednym z przedszkoli, gdzie pięcioletni chłopiec został porzucony przez ojca. Mężczyzna zdecydował się na taki dramatyczny dla dziecka krok, kiedy dowiedział się, że nie jest jego biologicznym dzieckiem. Po niemal tygodniu chłopczyka odbierze jego mama.

Porzucone dziecko w przedszkolu

Do porzucenia pięcioletniego chłopca doszło w prowincji Guangxi w południowej części Chin. Ojciec zostawił malucha w przedszkolu po tym, jak dowiedział się, że nie jest on jego biologicznym synem. Choć mężczyzna pozostawał przez cały czas z pracownikami przedszkola, konsekwentnie odmawiał odebrania chłopca.

Przedszkole. Źródło: Youtube TELEWIZJA POLKOWICE-LUBIN
Przedszkole. Źródło: Youtube TELEWIZJA POLKOWICE-LUBIN

Nie pomogła nawet interwencja policji. Na odebranie chłopca nie zgodzili się także ani dziadek malca, ani jego wuj. W związku z tym chłopczyk pozostawał w placówce przez niemal tydzień. Z doniesień lokalnych mediów wynika, że w tym tygoniu po pięciolatka ma się zgłosić jego biologicza mama.

Co ciekawe, zgodnie z obowiązującym prawem, mężczyzna miał prawo porzucić dziecko, bo nie było jego biologicznym ojcem. Niestety w Chinach porzucenia dzieci nie są zjawiskiem sporadycznym. Choć z każdym rokiem jest ich nieco mniej, to nadal porzuca się tysiące dzieci, także nowonarodzonych.

Z oficjalnych danych za rok 2020 wynikało, że liczba sierot wynosiła 193 tysiące. Było to o ok. 17 procent mniej niż rok wcześniej. Trudno jednak stwierdzić, czy oficjalnie podawane w pełni oddają stan faktyczny, czy nie są zaniżone.

Co sądzicie o całej sytuacji?

To też może cię zainteresować: Była partnerka Kamila Durczoka pojawi się w jednej ze stacji. Czy występ w jednym z programów otworzy Julii Oleś drogę do kariery

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Mikołaj Radwan podbił serca telewidzów rolą u boku Piotra Fronczewskiego. Jak dziś wygląda życie aktora znanego z serialu "Tata, a Marcin powiedział"

O tym się mówi: Już niebawem rachunki za prąd poszybują mocno do góry. Prezes URE nie pozostawił w tej kwestii najmniejszych złudzeń. Ile więcej zapłacimy