Już za kilka dni uczniowie zasiądą w szkolnych ławkach po wyjątkowo długiej przerwie. Z tej okazji TVP we współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej postanowili wyprodukować spot, który ma usprawnić powrót dzieci do szkół.

Spot wzbudził wiele kontrowersji

Według opisu przedstawionego przez Wirtualną Polskę spot reklamowy przygotowany przez TVP, Ministerstwo Edukacji Narodowej oraz Główny Inspektorat Sanitarny jest daleki od rzeczywistości.

Na krótkim filmiku widzimy bowiem, że dzieciaki w szkole witają się nie poprzez podanie sobie dłoni, ale poprzez dotknięcie się łokciami. Co więcej na spocie widać, że dzieci utrzymują pomiędzy sobą odległości powyżej metra, nawet podczas przerw, a także kichają tylko w chusteczki.

- Kto by pomyślał, że dzieci zatęsknią za szkołą. Jednak teraz, po kilkumiesięcznej przerwie związanej z epidemią koronawirusa, najmłodsi wręcz nie mogą doczekać się powrotu do tradycyjnej nauki i spotkania z przyjaciółmi oraz nauczycielami – można przeczytać na stronie TVP.

Co więcej na spocie obecny jest także chłopiec, który przekazuje informacje na temat tego, jak dzieci mają zachowywać się po powrocie do szkoły.

- Po wejściu do szkoły zdezynfekujmy ręce, witajmy się, używając łokcia, zabierajmy swoje jedzenie i picie, używajmy swoich przyborów, myjmy często dłonie i nie dotykajmy nimi ust i nosa – mówi uczeń.

Twitter @MEN_GOV_PL

Nauczyciele są oburzeni!

Jak się okazuje, nauczyciele są oburzeni takim przekazem i uważają, że rzeczywistość która została przedstawiona w filmiku jest po prostu nieosiągalna. Dydaktyków najbardziej zirytowała scena na spocie, kiedy to dzieci siedzą na krzesłach zachowując między sobą ponad metr odstępu, a za nimi przechadza się zaledwie dziesięcioro innych uczniów.

– Ten spot to skandaliczna manipulacja. Ładni ludzie, ładny budynek, ładna pogoda, spokojne twarze, taki jeszcze powiew wakacji, beztroski i luzu. Jednak nijak ma się to do prawdziwych realiów szkoły... Prawda jest zupełnie inna – powiedziała w wywiadzie dla Wirtualnej Polski Bogumiła Bielak, nauczycielka pracująca w jednej ze szkół w Kaliszu.

Nauczycielka zwraca uwagę na to, że szkoły nie są tak dobrze przygotowane do powrotu dzieci do ich budynków, jak wskazuje na to spot. Nie da się bowiem uniknąć tłoku i ścisku, a w takich warunkach wirus rozprzestrzenia się idealnie.

Dydaktycy nie chcą panikować, jednak uważają, że MEN błędnie utwierdza rodziców w przekonaniu, że wszystko jest idealnie zaplanowane i dzieci mogą bezpiecznie wrócić do szkół, mimo nadchodzącej drugiej fali epidemii koronawirusa.

Jak informował portal "Życie": MIESZKANKA JEDNEGO Z POLSKICH MIAST UŻYŁA OCTU PODCZAS SPRZĄTANIA. NIE SPODZIEWAŁA SIĘ, ŻE BĘDZIE TO ZŁY POMYSŁ. KOBIETA ZNALAZŁA SIĘ W SZPITALU

Przypomnij sobie: KIEDY WRESZCIE SKOŃCZY SIĘ BATALIA O RENTĘ? PANI PAULINA NIE ZAMIERZA SIĘ PODDAĆ. JEJ WALKA Z ZUSEM TRWA JUŻ 20. LAT

Portal "Życie" pisał również: DZIŚ LEPIEJ NIE WYCHODZIĆ Z DOMU. WEDŁUG INFORMACJI PRZEKAZANYCH PRZEZ TVN POGODA BĘDZIE BARDZO NIEBEZPIECZNA