Od kilku dni w życiu są znowelizowane przepisy, według których nie możemy wwozić do Polski, jak i innych krajów UE, warzyw, nasion, kwiatów i prawie wszystkich owoców przywiezionych spoza Unii. Wyjątkiem są jedynie ananasy, kokosy, banany, daktyle i duriany.
Główny Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa tłumaczy, że zaostrzone przepisy mają zwiększyć bezpieczeństwo fitosanitarne w krajach członkowskich Unii Europejskiej. W przywożonych spoza UE roślinach, warzywach czy owocach mogą być np. niebezpieczne grzyby, bakterie albo wirusy.
- W praktyce osoby prywatne nie mogą po 14 grudnia wwozić żadnych owoców (poza 5-cioma wyżej wskazanymi gatunkami), warzyw, nasion przeznaczonych do siewu czy też kwiatów na własne potrzeby. Natomiast importerzy, sprowadzający towary roślinne w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą (handel, przetwórstwo, produkcja rolniczy czy ogrodnicza), muszą spełnić określone obowiązki – czytamy w komunikacie Inspektoratu.
Wiele osób jest oburzonych nowymi przepisami. Jednak specjaliści przekonują, że takie rozwiązanie jest sensowne. Zwłaszcza w obecnej erze globalizacji i powszechnych podróży do najdalszych zakątków świata.
- Jesteśmy przyzwyczajeni do swobody. Lubimy przywieźć z dalekich wojaży dla swojej rodziny nietypowe owoce lub sadzonkę do zasadzenia na balkonie. Jednak wprowadzenie zakazu w ramach znowelizowanego rozporządzenia Unii Europejskiej ma uzasadnienie i wbrew pozorom nie jest wcale histeryczne – przyznała dr hab. Monika Bieniasz z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
Przypomnij sobie o… MIĘSO W MENU DZIECKA: TAK CZY NIE?
Jak informował portal Życie: ZWRÓĆ UWAGĘ NA SWOJE PAZNOKCIE. ICH WYGLĄD MOŻE ŚWIADCZYĆ O ROZWIJAJĄCEJ SIĘ CHOROBIE
Portal Życie pisał również o… MARCIN GORTAT PRZYŁAPANY Z EDYTĄ GÓRNIAK! CO ŁĄCZY KOSZYKARZA Z POLSKĄ DIVĄ [ZDJĘCIA]