Jak przypomina portal "Goniec", Kłodzko jest jedną z miejscowości, przez którą przeszła powódź. Żywioł nie oszczędził znajdującego się tu domu dziecka. Przebywające w placówce dzieci udało się ewakuować, choć po raz kolejny straciły poczucie bezpieczeństwa. Okazuje się, że w ogromnej tragedii, jaka je dotknęła, myślą tylko o Łatku i Miśku.
Powódź nie oszczędziła domu dziecka
Powódź sieje spustoszenie w południowo-zachodniej Polsce. W wielu miejscach woda już opadła, odsłaniając rozmiar zniszczeń. Wiele osób, które opuściło swoje domy, uciekając przed wielką wodą, dziś nie ma do czego wracać. Żywioł nie oszczędził domu dziecka w Kłodzku. Dla podopiecznych placówki był to traumatyczny czas.
Dzieci ewakuowano z placówki w ostatniej chwili. Dzieci wyszły tak, jak stały. Powódź odebrała im wszystko, co miały. W sieci pojawiło się nagranie, które dokumentuje porażającą skalę zniszczeń.
Wicedyrektorka placówki Natalia Szczotka na nagraniu zamieszczonym przez prezydenta Zamościa mówi wprost "nasze dzieci po raz drugi stracili dom". Jakby tego było mało, żywioł pojawił się kilka miesięcy po tym, jak wyremontowano pokoje zajmowane przez podopiecznych placówki.
To tym najbardziej martwili się podopieczni
Dzieci mimo ogromu tragedii, jaki je spotkał, nie martwiły się tym, co straciły. Najbardziej martwiły się o dwa koty, które przychodziły do ich placówki. Misiek i Łatek — bo takie imiona nadano czworonogom — ocaleli z powodzi.
Placówka ucierpiała także w Powodzi Tysiąclecia z 1997 roku. Budynek udało się odbudować, o czym przypominała specjalna tablica, którą umieszczono na wysokości, do której sięgała woda. W tegorocznej powodzi poziom wody był jeszcze wyższy.
To też może cię zainteresować: Powódź odcięła mieszkańców od świata. Ludzie są na skraju wytrzymałości
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wiadomo, co czeka schwytanych w Kłodzku szabrowników. To dopiero początek ich kłopotów
O tym się mówi: Jerzy Owsiak nie szczędził mocnych słów pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy. "Powinien się wstydzić"