W środę (10 kwietnia) rano, gdy Polska uczciła pamięć ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, wydarzenia na Placu Piłsudskiego w Warszawie przyciągnęły uwagę ze względu na dramatyczny incydent. Politycy z Prawa i Sprawiedliwości oraz przedstawiciele tzw. "Lotnej Brygady" wzięli udział w obchodach, ale to, co miało być momentem skupienia na tragedii, szybko przerodziło się w gorącą dyskusję i konfrontację.


Wszystko zaczęło się, gdy grupa osób chcących złożyć własny wieniec pod pomnikiem smoleńskim spotkała się z oporem dwóch posłów PiS, Anity Czerwińskiej i Marka Suskiego. Powodem niezgody było umieszczenie na wience kontrowersyjnych napisów, które miały być krytyczne wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego, informuje Goniec.


W wyniku blokady posłów, doszło do nerwowej sytuacji, która wymusiła interwencję policji. Anita Czerwińska oskarżyła protestujących o "propagowanie wersji Putina", co dodatkowo podgrzało atmosferę. Chwilę później na miejscu pojawił się prezes PiS, Jarosław Kaczyński, który także złożył kwiaty, ale został szybko otoczony przez ochronę, aby uniknąć dalszych incydentów.


To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Moje dzieci chcą odebrać mi mieszkanie": Ale nie widziałam ich już 20 lat

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Nie żyje legenda polskich filmów. Był znany z licznych ról w filmach i serialach