Jak podaje portal "Super Express", do dramatycznej sytuacji doszło w jednym ze szpitali w Wodzisławiu Śląskim w 2020 roku. 34-letnia pani Justyna zmarła na porodówce. Narzeczony pacjentki nie ma wątpliwości, że za śmierć jego ukochanej odpowiedzialni są lekarze. Mężczyzna relacjonuje, że choć stan kobiety miał się z minuty na minutę pogarszać, medycy upierali się, aby poród odbył się siłami natury.
Śmierć 34-letniej kobiety na porodówce
Narzeczony zmarłej 34-latki walczy przed sądem o uznanie winy lekarzy, którzy odbierali poród jego ukochanej w grudniu 2020 roku. Kobieta po raz pierwszy trafiła do szpitala 18 listopada 2020 roku, była wówczas w piątym miesiącu ciąży, z powodu dolegliwości bólowych i skurczy. Niedługo potem wróciła do domu.
Lekarze zdecydowali się ją wypisać do domu, choć wykryto u niej bakterię, która wymagała antybiotykoterapi. Kobiecie założono także passer, co miało uchronić kobietę przed przedwczesnym porodem. Niestety na początku grudnia kobieta znów trafiła do placówki medycznej, po tym, jak zaczęła tracić płyn owodniowy.
Ze szpitala kobieta wysyłała narzeczonemu wiadomości, w których informowała o krokach podejmowanych przez lekarzy. Choć u pacjentki wdała się infekcja, lekarze zdecydowali się na poród naturalny. "Kazali jej rodzić naturalnie, zamiast skupić się na ratowaniu jej życia" - powiedział w rozmowie z "Onetem", narzeczony zmarłej kobiety.
W organizmie kobiety rozwinęła się sepsa i choć ostatecznie zdecydowano się na wykonanie cesarskiego cięcia, jej życia nie udało się uratować.
Walka o sprawiedliwość
Mężczyzna złożył doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa, ale prokuratura zdecydowała się o umorzeniu postępowania. Narzeczony kobiety postanowił dochodzić sprawiedliwości na drodze cywilnej.
Mężczyzna został sam z dwójką dzieci. Synem pani Justyny z poprzedniego małżeństwa, który miał wówczas 8-lat, a także ich wspólnym dzieckiem 1,5 rocznym w tamtym czasie synkiem Dawidem.
Co sądzicie o ałej sytuacji?
To też może cię zainteresować: Niepokojąca sytuacja miała miejsce we Wrocławiu. Czy faktycznie miejska zieleń została podlana wodą z Odry
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Fani Beaty Tyszkiewicz są zaniepokojeni stanem jej zdrowia. Gwiazda przechodzi trudne chwile
O tym się mówi: Niezwykle ważny alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Śnięte ryby znalezione w kolejnej rzece