Nie jest to pokrzepiająca wiadomość w obliczu rządowej inflacji, która zrujnowała już niejednego przedsiębiorcę podczas restrykcji związanych z rządową zarazą, a także mocno zubożyła życie wielu mieszkańców Polski.
Rząd podejmuje decyzje, cierpi cała reszta - wraz ze zwierzętami
Dla wielu jest już zbyt drogo w naszym kraju, aby pozwolić sobie na toczenie spokojnego życia. Teraz wszyscy musimy zastanawiać się dwa razy, czy wystarczy nam pieniędzy na opłaty, gdy kupimy zapas cukru.
Niektórzy być może zrobili już sobie nawet zapas chrustu na zimę, wedle zalecenia jednego z panów polityków, którego z pewnością nie dotyka taka konieczność. Niemniej jednak teraz, poza złodziejskimi stopami procentowymi, rachunkami za energię i inne media i wysokimi cenami podstawowych produktów i paliwa, dochodzą wyższe podatki.
Jednym z takich podatków jest podatek od posiadania psa, którego przypuszczalnie wielu nawet nie opłaca, gdyż niewielu ludzi wie o takiej opłacie. Mimo wszystko warto poinformować, że nawet do mało kojarzonego podatku od psa sięgają politycy, aby załatać wyrwę szarpaną, powstałą w budżecie Polski.
Podatek od psa jeszcze wynosi 135 złotych rocznie, jednak po zmianach rządowych mających poprawić naszą sytuację finansową, podatek wyniesie 150,91 złotych i to już od przyszłego, 2023 roku. Gminy same regulują wiele aspektów związanych z tą opłatą, jak termin, czy zwolnienie z części kwoty z powodu adopcji psa lub jego kastracji.
O tym się mówi: Oszustwo "na cukier" bije rekordy skuteczności. Te kobiety skorzystały z "super promocji" i straciły pieniądze